W przypadku zmiany władzy w mieście z głosowaniem nad absolutorium dla prezydenta zawsze jest pewien problem. Problem zarówno merytoryczny, prawno – finansowy, jak też wizerunkowy. Merytoryczny, gdyż ocenia się de facto poprzedniego prezydenta i to jak radził sobie z realizacją przyjętego na miniony rok budżetu miasta.
Teoretycznie to i tylko to powinno być brane pod uwagę
podczas tego głosowania, choć faktycznie w razie skonfliktowania
rady z prezydentem, czy burmistrzem często bywa to traktowane jako
okazja do zamanifestowania przez radę swojej niechęci. Problem
wizerunkowy wynika natomiast z tego, że nie każdy z mieszkańców
ma świadomość tych zawiłości i stąd nowi włodarze muszą się
nieźle nagimnastykować, je z korzyścią dla siebie wytłumaczyć.
Po stracie władzy w mieście można dostać absolutorium. Albo też „żółtą kartkę”
- Zgodnie z zapisami ustawy o samorządzie gminnym Szymon Michałek - Prezydent Chorzowa otrzymał absolutorium i wotum zaufania za 2023 rok. Warto jednak dodać, że dotyczy to okresu, gdy Prezydentem Miasta był Andrzej Kotala – tak zaczyna się umieszczona na stronie internetowej chorzowskiego ratusza relacja z czwartkowej (20 czerwca) sesji rady miasta, w trakcie której przegłosowano absolutorium dla prezydenta miasta za rok 2023.
Doceńmy to sformułowanie, którego autor z determinacją lepszej sprawy próbował połączyć udzielone przez radę absolutorium z osobą obecnego prezydenta miasta, choć ten objął rządy dopiero z początkiem maja, a realizacją zeszłorocznego budżetu zajmował się od A do Z były już prezydent Andrzej Kotala.
Zgoła inne podejście przyjęto w Zabrzu, gdzie nowa prezydent Agnieszka Rupniewska zdecydowanie odcina się od tego jak wdrażano w życie zeszłoroczny budżet i jak w ogóle prowadzono politykę finansową w tym mieście przed jej dojściem do władzy. Trudno się dziwić. W poniedziałek (24 czerwca) tamtejsza rada przyjęła uchwałę o nieudzieleniu absolutorium prezydent miasta za rok 2023. Przykładając ten formalny zwrot do politycznych realiów oznacza to tyle, że tą „żółtą kartkę” otrzymała była prezydent miasta Małgorzata Mańka-Szulik.
- Radni pokazali, że nie chcą głosować za absolutorium i nie chcą być za tym co działo się w poprzednich kadencjach nie tylko rady miasta, ale również prezydenta. Wielokrotnie padały argumenty dotyczące ogromnego deficytu w budżecie miasta, tego, że mamy braki jeśli chodzi o lokale komunalne i socjalne, mamy zadłużenie wobec Spółki Restrukturyzacji Kopalń, w stosunku do Górnośląsko – Zagłębiowskiej Metropolii jeśli chodzi o opłaty i składki za komunikację publiczną. Ta sytuacja nie wydarzyła się wczoraj, ale wiele lat temu – mówi w umieszczonym w mediach społecznościowych nagraniu Agnieszka Rupniewska.
W Mysłowicach PiS pomógł prezydentowi. Bez cudu w Siemianowicach Śląskich
Projekt uchwały o nieudzieleniu absolutorium prezydentowi miasta za rok 2023 trafił w poniedziałek również pod głosowania na forum rady miasta w Mysłowicach. W przeciwieństwie do Chorzowa i Zabrza tu ciągłość władzy na stanowisku prezydenta została zachowana.
Dariusz Wójtowicz dalej pełni najważniejszą funkcję w miejskim samorządzie i dalej ma też niełatwą dla siebie sytuację w radzie miasta. Siedmiu radnych to zbyt mało, aby móc myśleć o samodzielnym zablokowaniu uchwały o nieudzieleniu absolutorium, ale z pomocą pośpieszył liczący pięciu radnych klub Prawa i Sprawiedliwości (aczkolwiek w poprzedniej kadencji jego relacje z Wójtowiczem bynajmniej nie były przyjazne). I to właśnie jemu Wojtowicz (oraz rzecz jasna swojej drużynie) dziękował po sesji za udzielone wotum zaufania oraz odrzucenie wniosku zdominowanej przez przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej Komisji Rewizyjnej o nieudzielenie absolutorium za 2023 rok.
Podobnej pomocy nie doczekał się rządzący w Siemianowicach Śląskich Rafał Piech, który w tamtejszej radzie miasta ma zbyt mało „szabel”, aby w ubiegły czwartek móc zablokować uchwałę o nieudzieleniu mu absolutorium z wykonania zeszłorocznego budżetu.