Związkowcy z „Sierpnia 80” po raz pierwszy przed biurem premiera Mateusza Morawieckiego w Katowicach pojawili się trzy tygodnie temu. Kilkadziesiąt osób ustawiło się wówczas w kolejce po tani węgiel na zimę, który obiecał szef rządu Prawa i Sprawiedliwości.
- Mateusz Morawiecki przekonywał, że Polacy nie muszą robić zapasów węgla, bo tego surowca nie zabraknie i będzie on tani. Wtedy ostrzegaliśmy, że to nieprawda, że węgla zabraknie i zapowiedzieliśmy, że za trzy miesiące przyjdziemy i powiemy: „Sprawdzam!”. Za chwilę rozpocznie się okres grzewczy. Chcemy, żeby premier pokazał nam, gdzie jest ten tani węgiel, w który Polacy mogą się zaopatrzyć - tłumaczył wówczas Rafał Jedwabny, przewodniczący „Sierpnia 80” w KWK Murcki-Staszic.
Protestujący ogłosili, że będą pojawiać się w tym samym miejscu co tydzień. W poniedziałek 26 września, o godz. 9.00 rozpoczęła się trzecia akcja „Sierpnia 80”. Czy coś w tym czasie się zmieniło?
- Jesteśmy w tym samym miejscu. Dalej nie ma decyzji dotyczących inwestycji w nasze kopalnie. Rządzący zdecydowali, że wolą sprowadzać drogi węgiel z zagranicy, który według naszych informacji dla branży energetycznej kosztuje 3000 złotych za tonę, a my taki sam, a nawet lepszy materiał sprzedajemy za 300 złotych. Pieniądze, które pompujemy teraz w zagraniczne koncerny, moglibyśmy zainwestować w polskie górnictwo, aby zabezpieczyć swoją przyszłość - odpowiada Rafał Jedwabny.
- Zastanawiamy się, jaki jest sens utrzymywania biur poselskich. Mateusz Morawiecki za nasze pieniądze ma tutaj lokal, w którym od wielu miesięcy się nie pojawia. Schował głowę w piasek i nie ma odwagi powiedzieć Polakom, gdzie jest ten obiecany tani węgiel - dodaje.
Może Cię zainteresować: