- Nasze żądania nie są wcale wygórowane. Jaka jest inflacja, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Zaproponowaliśmy 5,5 tys. zł netto jednorazowego wyrównania pracownikom za całe pierwsze półrocze i gwarancji rozpoczęcia dalszych rozmów płacowych w sierpniu – tak Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący „Solidarności” w spółce Tauron Wydobycie, a jednocześnie szef „S” w kopalni Brzeszcze podsumowuje propozycję, jaką strona związkowa przedstawiła na posiedzeniu Rady Społecznej Tauron Polska Energia - największej (zatrudniającej ponad 25 tys. osób) spółce w całej Grupie Tauron.
- Niestety zarząd twierdzi, że nie ma na to środków, że jest to niemożliwe, więc zamiast porozumienia mamy protest okupacyjny – stwierdza Kłysz.
W reakcji na poczynania związkowców służby prasowe spółki poinformowały, że zarząd Grupy Tauron deklaruje gotowość do rozmów ze zrzeszającą przedstawicieli reprezentatywnych związków zawodowych Radą Społeczną.
- Wypracowujemy propozycję, która będzie kompromisem pomiędzy oczekiwaniami strony społecznej, a naszymi możliwościami biznesowymi oraz nie przełoży się na konieczność skokowego podniesienia rachunków za energię elektryczną naszych klientów – wyjaśnia Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Grupy Tauron.
- Przyjęcie propozycji strony społecznej w jej wyjściowej formie oznaczałoby również ryzyko spowolnienia inwestycji, które są niezbędne dla transformacji energetycznej kraju – dodaje Zimnoch.
Siedziba Taurona nie jest jedyną siedzibą dużej spółki skarbu państwa w Katowicach, w której protest okupacyjny prowadzą związkowcy. Od poniedziałku (11 lipca) związki zawodowe okupują także siedzibę Polskiej Grupy Górniczej. Domagają się rozmów z wicepremierem i ministrem aktywów państwowych, Jackiem Sasinem w sprawie sposobu realizacji umowy społecznej dla górnictwa, inwestycji w celu zwiększenie wydobycia w kopalniach, cen węgla sprzedawanego przez PGG energetyce, a także podwyżki (sami związkowcy wolą to określać mianem „wyrównania inflacji”) dla pracowników spółki.
- Z przykrością stwierdzamy, że postawa obecnego rządu wobec umowy społecznej do złudzenia przypomina zachowanie poprzedniej ekipy rządzącej, W 2015 roku ówczesna premier Ewa Kopacz podpisała z górniczymi związkami zawodowymi porozumienie dotyczące restrukturyzacji sektora wydobywczego. To porozumienie, podobnie jak dzisiaj umowa społeczna, nie było realizowane przez stronę rządową. Pragniemy przypomnieć i przestrzec, Wtedy, w 2015 roku konsekwencją bezczynności rządu było gigantyczne niezadowolenie społeczne na Górnym śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, które stało się jednym z elementów przesądzających o porażce platformy obywatelskiej w późniejszych wyborach parlamentarnych. Jesteśmy przekonani, że dalsza bezczynność rządu prawa i sprawiedliwości w kwestii umowy społecznej przyniesie podobne skutki dla tej formacji politycznej w przyszłorocznych wyborach – ostrzegają związkowcy.
Może Cię zainteresować:
Protest górniczych związkowców trwa. Czekają na reakcję rządu
Może Cię zainteresować: