W poniedziałek, 12 września, o godz. 9.00 pod biurem poselskim Mateusza Morawieckiego w Katowicach kilkudziesięciu związkowców „Sierpnia 80” ustawiło się w kolejce po tani węgiel na zimę, który kilka miesięcy temu obiecał szef rządu Prawa i Sprawiedliwości.
- Mateusz Morawiecki przekonywał, że Polacy nie muszą robić zapasów węgla, bo tego surowca nie zabraknie i będzie on tani. Wtedy ostrzegaliśmy, że to nieprawda, że węgla zabraknie i zapowiedzieliśmy, że za trzy miesiące przyjdziemy i powiemy: „Sprawdzam!”. Za chwilę rozpocznie się okres grzewczy. Chcemy, żeby premier pokazał nam, gdzie jest ten tani węgiel, w który Polacy mogą się zaopatrzyć - powiedział Rafał Jedwabny, przewodniczący „Sierpnia 80” w KWK Murcki-Staszic.
Związkowcy kolejno wchodzili do biura poselskiego i pytali o możliwość zakupu taniego węgla. Nie była to jednorazowa akcja. Mają zamiar wracać w każdy poniedziałek.
„Dla odbiorców indywidualnych węgla na pewno zabraknie”
Przewodniczący „Sierpnia 80” Bogusław Ziętek przypomniał, że tona węgla kosztuje obecnie na składach od 3000 do 3500 złotych. Jego zdaniem jesienią i zimą będzie jeszcze drożej.
- Dla odbiorców indywidualnych węgla na pewno zabraknie. Kiedy wprowadzano embargo na węgiel z Rosji, tłumaczyliśmy że trzeba sprawdzić, ile nasz rynek indywidualny potrzebuje tego surowca, a następnie kupić go za granicą. Okazało się jednak, że pojechały tam osoby niekompetentne, które nie zamówiły węgla na rynek indywidualny, tylko węgiel słabej jakości, nadający się jedynie do energetyki - podkreślił Rafał Jedwabny.
- Kopalnie w Polsce taki sam węgiel sprzedają energetyce za 250-280 złotych za tonę, a ten trafiający do naszych portów kosztuje 2000 złotych za tonę. Jest osiem razy droższy. Polacy odczują to, kiedy dostaną rachunki za prąd - dodał Bogusław Ziętek.
Może Cię zainteresować: