Absurdy i paradoksy Zabrza. Jeszcze do niedawna był tu stadion im. Hitlera. Był też marsz równości, na który przyszła... jedna osoba

Zabrze. A potem Hindenburg. A potem znowu Zabrze. W tym roku obchodzi swoje stulecie. Jest co świętować, bowiem największa w Europie wieś została miastem. Miastem, gdzie z architektonicznego chaosu wyłania się interesująca mieszanka starego poniemieckiego klimatu i nowoczesnej postindustrialnej transformacji. Miastem, w którym nie brakuje paradoksów i absurdu. Jest piękny stadion bez jednej trybuny, dom mieszkalny zbudowany ze stali i hasło promocyjne, którego nie rozumieją sami mieszkańcy.

Zabrze zawsze kojarzyło mi się z faktoidami, miejskimi legendami podawanymi dalej, czasem w zmodyfikowanej wersji. Ileż to razy słyszałem o wizycie generała De Gaulle'a i jego słowach o „najbardziej śląskim z polskich miast". O „największej wsi w Europie". Ile razy starsi mieszkańcy wspominali mi o wizycie Gagarina? A Janosch? Wciąż jest tu obecny. Zawsze w tych rozmowach czuć nostalgię. „Kiedyś to było". Dzisiaj młodzi zabrzanie narzekają, że na imprezę muszą jechać do Gliwic, pracy szukają często też poza granicami miasta. Czy nie kochają miasta? Kochają. Tu lokalny patriotyzm czuć na każdym kroku. Ale jest to miłość bardzo trudna. Bo Zabrze można śmiało nazwać miastem paradoksów. Przykłady? Kilka by się znalazło.

Co z tym stadionem? Jak nie Hitler to trybunowa asymetria

Stadion im. Adolfa Hitlera w europejskim mieście w XXI wieku? Takie rzeczy tylko w Zabrzu. Obiekt przy Roosevelta został nazwany imieniem zbrodniarza jeszcze przed powstaniem Górnika Zabrze. Jednak nowy patron stadionu pojawił się dopiero w 2005 roku, gdy rada miasta uchwałą przemianowała obiekt na stadion im. Ernesta Pohla, znakomitego napastnika Górnika i reprezentacji Polski.

Zostańmy przy stadionie. Arena Zabrze wciąż ma jedynie trzy trybuny, co jest powodem do żartów kibiców z całej Polski. Na dokończenie obiektu zabrakło pieniędzy (co wynikało ze złego zarządzania inwestycją) i z biegiem czasu pewnie coraz trudniej będzie znaleźć środki na wybudowanie brakującej trybuny.

Budowa domu level Zabrze: Po co cegła, jak mamy stal?

Czy można zamieszkać w domu ze stali? Okazuje się, że... tak. W Zabrzu. Taki budynek stoi przy ulicy Cmentarnej. Wszystko dlatego, że Zabrze prawie 100 lat temu było miejscem eksperymentu budowlanego. Robotnicy w miesiąc zbudowali dom z ośmiu wielkich stalowych płyt, wyprodukowanych w pobliskiej hucie. Niech was nie zmyli otynkowana elewacja. Tam naprawdę jest stal.

O jednej rzeczy warto jeszcze wspomnieć. W największych polskich miastach regularnie odbywają się tzw. Marsze Równości. W Zabrzu nie chcieli być gorsi. I tak w 2019 roku zorganizowano marsz, na którym... pojawiła się tylko jedna osoba. Organizator eventu. Dookoła więcej było policji zabezpieczającej „marsz" oraz przedstawiciele środowiska kibiców. Ah, kochane Zabrze.

Po więcej absurdów, paradoksów i sekretów Zabrza zapraszamy do naszej galerii

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon