Od kilku tygodni Polacy próbują zrobić zapasy węgla na najbliższy sezon grzewczy. Sklep Polskiej Grupy Górniczej przeżywa prawdziwe oblężenie. Zakupy próbuje w nim za każdy razem zrobić 100 tys. osób, a produktów wystarcza dla zaledwie 8 tys. z nich. Ceny rosną w zatrważającym tempie.
Rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego Piotr Müller zaproponował, aby poczekać z kupnem węgla do końca miesiąca, wówczas sytuacja ma się - w jego ocenia - ustabilizować. Odradził kupowanie w histerii.
- To bardzo dobra propozycja. Jeśli ludzie nie kupią węgla teraz, to nie kupią go wcale i nawet zaoszczędzą pieniądze. Za to jesienią będziemy mieli ogólnopolski program palenia chrustem i ściółką leśną, więc węgiel nie będzie potrzebny - powiedział w czwartek, 9 czerwca, przewodniczący „Sierpnia 80” Bogusław Ziętek, gość „Rozmowy Dnia” Radia Piekary.
Związkowcy uważają, że jesienią tona węgla może kosztować 4-5 tys. złotych.
Węgiel płynie do Polski? "Niech przestanie opowiadać bzdury"
- Jestem przerażony tym, co wygaduje minister klimatu (Anna Moskwa - przyp. red.). Powiedziała, że do Polski płynie 8 mln ton węgla. Chciałbym wiedzieć, za ile ten węgiel został zakupiony i co to za węgiel. Jeśli został zakupiony za 2 tys. złotych za tonę, to nie uspokoi sytuacji na rynku. Jeśli to tzw. niesort, czyli węgiel składający się w większości z odpadów, to uzyskamy z niego od 1 do 1,5 mln tony węgla dla odbiorców indywidualnych. Wówczas za tonę będzie trzeba zapłacić 10-11 tys. złotych - oszacował Bogusław Ziętek.
Pozostałem 6,5-7 ton może okazać się miałem, który i tak zalega na zwałach w Polsce, a jeśli trafi na rynek energetyczny, to uderzy w wydobycie kopalń, które będą musiały zwolnić.
Według przewodniczącego „Sierpnia 80” w Polsce brakuje 6 mln ton węgla dla odbiorców indywidualnych, a także 3-4 ton dla sektora energetycznego.
- Szacuje się, że zabraknie 6 mln ton węgla dla odbiorców indywidualnych. Pani Anna Moskwa niech przestanie opowiadać bzdury, że on do nas płynie. (…) Przepustowość portów w Polsce szacuje się na 6-8 mln ton rocznie! Pół roku już za nami, więc jesteśmy w stanie rozładować jeszcze 3-4 mln ton, ale musielibyśmy zrezygnować z wszystkich innych towarów, takich jak stal, która też do nas płynie, bo Europa niczego nie produkuje, ale wszystko konsumuje - podkreślił Bogusław Ziętek na antenie Radia Piekary.
Dodał również, że jeśli węgiel zostanie rozładowany w innych krajach, to do jego ceny będzie trzeba doliczyć koszty transportu do Polski.
- Rządzący wrzucili granat do wychodka. Tyle zrobili dla uregulowania sytuacji węglowej - ocenił Bogusław Ziętek.