Cenzurowanie wystaw, partyjna szatnia i praca od wtorku do czwartku. Dwa lata Marii Czarneckiej w Muzeum Śląskim

Jest rocznica. Druga. Mijają dwa lata, odkąd Maria Czarnecka została dyrektorką Muzeum Śląskiego. Było o niej głośno, kiedy oburzyła się tytułem pracy „Jesteśmy tu... (Holiday on Earth 2050 / Lex Szyszko / River trip)", przedstawiającej połacie zniszczonego lasu i maszyny do wycinki drzew. Na jej polecenie - na oczach dziennikarzy - zdrapano ze ściany część tytułu z nazwiskiem nieżyjącego już polityka PiS - Jana Szyszko. Ale są gorsze rzeczy. „Muzeum Śląskie zniknęło. Ono po prostu przestało być widoczne w kraju i poza jego granicami”.

Maria czarnecka muzeum slaskie

Maria Czarnecka 10 marca 2021 roku objęła stanowisko dyrektorki Muzeum Śląskiego w atmosferze skandalu. Przynajmniej w środowisku muzealników. Posadę otrzymała bez konkursu, choć ten zapowiadał marszałek Jakub Chełstowski po tym, jak zwolnił Alicję Knast, która dziś kieruję Galerią Narodową w Pradze, a Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że została pozbawiona stanowiska bezpodstawnie.

Wróćmy jednak do Marii Czarneckiej. Dwa lata temu nie miała ona żadnego doświadczenia w muzealnictwie. Studia, które kończyła były związane z językami obcymi i bankowością. Wcześniej pracowała w Narodowym Banku Polskim. W kuluarach mówiono jednak, że jest protegowaną premiera Mateusza Morawieckiego. W Muzeum mówią, że Czarnecka lubi chwalić się, że zna premiera.

Wystawa odwołana. Podobno z powodu Jerzego Ziętka

Swoje urzędowanie Maria Czarnecka rozpoczęła od odwołania dwóch wystaw: „Opowiedzcie nam ich historię. Fotograficzna próba rekonstrukcji powstańczych losów” oraz „Szminki, szpilki i seks. Plakaty ze zbiorów Muzeum Śląskiego”. Jak tłumaczy, w związku ze „zmianą planów wystawienniczych”, choć rozpoczęły się już akcje promocyjne.

Z naszych informacji wynika jednak, że powodem odwołania wystawy dotyczącej powstańczych losów, była m.in. obecność zdjęć gen. Jerzego Ziętka, którego od lat nieudolnie próbują „zdekomunizować” w regionie politycy Prawa i Sprawiedliwości. W drugim przypadku kością niezgody miał być m.in. plakat popularnego serialu „Czterej pancerni i pies” oraz eksponaty z kina radzieckiego.

- Nieliczne projekty wystawiennicze prezentowane w Muzeum Śląskim w ostatnim półroczu często ocierają się o absurd, jak miało to miejsce w przypadku ekspozycji pt. „A więc wojna”. Pod wystawą, eksponowaną w październiku i listopadzie tego roku, nie podpisał się żaden z pracowników merytorycznych muzeum, więc nie znalazła się osoba, która zgodziłaby się wziąć za nią zawodową odpowiedzialność. To absolutne kuriozum, nie mające wcześniej precedensu w historii muzeum - powiedział Mariusz Gąsior, były kierownik działu fotografii Muzeum Śląskiego, dla Śląskiej Opinii pod koniec 2021 roku.

Henryk Mercik (RAŚ), były wicemarszałek województwa, odpowiedzialny za kulturę: „Dyrektor takiej instytucji powinien być profesjonalistą, powinien być apolityczny i nie być lękliwy. Słyszałem, że pani dyrektor zabroniła kupować muzeum eksponatów z niemieckimi napisami. To brzmi trochę jak żart”.

„Lex Szyszko" zdrapane ze ściany na oczach dziennikarzy

Najgłośniej o Muzeum Śląskim za kadencji Marii Czarneckiej zrobiło się jednak 9 grudnia 2021 roku podczas otwarcia 11. Triennale Grafiki Polskiej. Niestety nie dlatego, że wystawiono tam niezwykle spektakularne i zachwycające prace, które przyciągnęły tłumy zwiedzających, a z powodu zachowania dyrektorki.

Marię Czarnecką oburzył tytuł pracy Michała Krawca „Jesteśmy tu... (Holiday on Earth 2050 / Lex Szyszko / River trip)", przedstawiającej połacie zniszczonego lasu i maszyny do wycinki drzew. Na jej polecenie - na oczach dziennikarzy - zdrapano ze ściany część tytułu z nazwiskiem nieżyjącego już polityka PiS. Przypomnijmy, że Jan Szyszko jako szef Ministerstwa Środowiska dopuścił do masowej wycinki w Puszczy Białowieskiej. Wprowadził też przepisy ułatwiające usuwanie drzew i krzewów z prywatnych działek, które nazwano potocznie „lex Szyszko".

Część tryptyku Michała Krawca. Już bez napisu
Część tryptyku Michała Krawca. Już bez napisu "Lex Szyszko".
- Sama praca miała już swoje upublicznienie, a jej wymowa i problematyka jest apolityczna i odnosi się do problematyki zmian, jakie nasz gatunek wywiera na środowisko w którym żyje – skomentował wówczas Michał Krawiec. - To, że akurat ten, a nie inny minister podpisał ustawę, która pozwala bezkarnie wycinać drzewa i przez to degradować środowisko, to czysty przypadek. Natomiast odnosząc się do usunięcia tytułu - nastąpiło ono na prośbę dyrekcji Muzeum Śląskiego. Decyzję taką podjąłem nie chcąc wywoływać skandalu - dodał.

Organizująca 11. Triennale Grafiki Polskiej Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach podkreśliła, że nie ma z tą decyzją nic wspólnego.

- Maria Czarnecka na własną rękę podważyła takie kategorie jak lojalność i zaufanie we współpracy z partnerami. Goszcząc projekt ASP zainterweniowała cenzorsko tuż przed konferencją prasową, na oczach dziennikarzy. Coś niebywałego. To pierwszy taki przypadek, jaki pamiętam w historii muzeum tej rangi w Polsce - mówi muzealnik z wieloletnim stażem.

Jakie są najbardziej spektakularne sukcesy Marii Czarneckiej?

- Kiedy dwa lata temu obejmowała Pani stanowisko dyrektorskie w Muzeum Śląskim, pojawiły się zarzuty, że brakuje pani doświadczenia muzealniczego. Jak dziś czuje się pani w tej roli? - zapytaliśmy w mailu do Marii Czarneckiej.

Niestety nie odpowiedziała. Dlaczego? Ponieważ „następujące pytania nie mają charakteru informacji publicznej, która to mogłaby zostać panu redaktorowi udzielona w oparciu o przepisy ustawy”.

Na uwagę nie zasłużyło także pytanie o to, jakie są w ocenie Marii Czarneckiej jej najbardziej spektakularne sukcesy na stanowisku dyrektorki Muzeum Śląskiego. Przypomnijmy jeden. Wystawa „Dla ciebie Polsko, Śląsk” przygotowana w Warszawie.

Według materiałów Muzeum Śląskiego: „Drugie powstanie rozpoczęło się już w nocy z 17 na 18 sierpnia pod hasłem samoobrony i zakończyło, identycznie jak pierwsze, po upływie tygodnia”. Wprawdzie śmiertelne zamieszki w Katowicach rozpoczęły się 17 sierpnia 1920 roku, ale ich geneza była inna od powstańczej. Dowództwo Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska wydało rozkaz do powstania i strajku generalnego według różnych źródeł 18 sierpnia lub w nocy z 18 na 19 sierpnia. I nie, nie „zakończyło się identycznie”.

W innej części narracji czytamy: „Pielgrzymowano też na Jasną Górę, będącą dla Górnoślązaków, zwłaszcza w okresie zaborów, miejscem szczególnym, także o znaczeniu historycznym i narodowym, a Madonna Częstochowska uważana była za ich królową i opiekunkę”. To akurat wyjaśniano tysiące razy i powinno być jasne, zwłaszcza na Śląsku. Śląsk nigdy nie był pod żadnymi zaborami, bo ani przed nimi, ani w ich trakcie nie był częścią państwa polskiego, tylko pruskiego.

Ile dni w tygodniu Maria Czarnecka spędza w Katowicach?

Maria Czarnecka nie odpowiedziała także na pytania o to, czy do pracy dojeżdża z Warszawy i ile dni w tygodniu spędza w Katowicach. Pracownicy placówki twierdzą, że z tym bywa różnie. Czasem są to trzy dni, od wtorku do czwartku. Czasem dłużej, ale rzadko.

- W jakim kierunku zamierza pani rozwijać Muzeum Śląskie? W niedawnym wywiadzie, który pojawił się na łamach „Dziennika Zachodniego”, mówiła pani, że muzeum to nie tylko eksponaty, ale prowadzi ono również inne działania. Jakie? - na to pytanie również nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Inne działania? Podczas ostatniej Nocy Muzeów Muzeum Śląskie nie udostępniało zwiedzającym pracowni konserwatorskich, co od lat było tradycją tej placówki. Cytat z zapowiedzi tego wydarzenia z 2019 roku: „W pracowni konserwatorskiej, oprócz zwiedzania pomieszczeń pracowni zobaczymy obiekty muzealne, nad którymi pracują obecnie konserwatorzy. Po raz pierwszy zaprezentowane zostanie nowo zakupione urządzenie badawcze - mikroskop Hirox. Jest to cyfrowy wideomikroskop 3D do bezdotykowej obserwacji 2D i 3D z funkcją pomiaru i profilowania 3D. Podczas Nocy Muzeów zwiedzający mogą przynieść własne niewielkie przedmioty do oglądania pod mikroskopem”. Ciekawe?

- Maria Czarnecka stwierdziła, że to nie jest ciekawe i zwiedzania nie było - twierdzi muzealnik.

Inny z naszych rozmówców: „To świetnie wyposażone pracownie, z fachowcami, którzy potrafią demonstrować i ciekawie opowiadać o tej pracy. Zamknięcie ich na klucz to dowód niekompetencji dyrektorki Muzeum Śląskiego”.

Podwyżki dla pracowników, a spór zbiorowy nadal trwa

Od Marii Czarneckiej dowiedzieliśmy się, że od lutego pracownikom wypłacane są podwyżki w wysokości 650 złotych brutto. Wynika to z porozumienia ze Związkiem Zawodowym Pracowników Muzeum Śląskiego, który wyłamał się i nie dołączył do sporu zbiorowego, jaki z pracodawcą prowadzi NSZZ „Solidarność”.

- Po negocjacjach, które zakończyły się fiaskiem, zweryfikowaliśmy swoje postulaty i ustaliliśmy, że domagamy się 1250 złotych brutto podwyżki dla wszystkich pracowników Muzeum Śląskiego, a także wyrównania płac na poszczególnych stanowiskach, ponieważ występują tam spore rozbieżności. Osoby, które de facto wykonują te same zadania, otrzymują zupełnie inne pensje - tłumaczy Agata Sady, wiceprzewodnicząca zakładowej „Solidarności”.

- We wtorek, 7 marca, wracamy do mediacji. Pracodawca ma przygotować analizę finansową dotyczącą naszych żądań. Będziemy rozmawiali do oporu. Nawet jeśli będziemy musieli zabrać śpiwory. Kolejny krok jest radykalny i wolimy go uniknąć - dodaje.

Kolejny krok to oczywiście skorzystanie z prawa do strajku, o ile taka będzie wola załogi.

Warto także pamiętać, że pracownicy na mocy porozumienia mieli otrzymać podwyżki już na początku 2022 roku. Tak się jednak nie stało. Maria Czarnecka tłumaczyła, że to z powodu braku dodatkowych pieniędzy z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Marszałek proponował mumię do Muzeum Śląskiego

Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego Sławomir Gruszka bronił w 2021 roku nominacji Marii Czarneckiej na stanowisko dyrektorki Muzeum Śląskiego. Mówił o jej doświadczeniu w realizacji dużych projektów i zarządzaniu zespołami etc. Ta dyplomacja trwała bardzo krótko. Dziś sam marszałek Jakub Chełstowski zdecydowanie się od niej dystansuje.

- Pieniądze na podwyżki są w budżecie Muzeum Śląskiego, ale dyrektor Maria Czarnecka z jakiegoś powodu twierdzi, że nie może ich zrealizować - powiedział Jakub Chełstowski w Radiu Piekary. - Próbowałem do Marii Czarneckiej dotrzeć z pomysłami, ale ona niestety znalazła swoją drogę… Jakiś czas temu padł pomysł, aby zrobić z Muzeum Śląskiego muzeum narodowe. Wtedy rząd miałby przejąć finansowanie w całości. Myślę, że śląska tradycja nie pozwala na realizację takiego pomysłu. Zmienimy właściciela obiektu, a nadal nie będzie działo się nic specjalnego. Nie zgadzam się z takim myśleniem. Trzeba działać kreatywnie i przyciągać ludzi - ocenił.

Maria Czarnecka odpowiedziała mu na łamach „Dziennika Zachodniego”: „Marszałek wskazywał, że interesujące byłoby np. sprowadzenie mumii lub wyjątkowego, znanego na całym świecie dzieła, co ściągnęłoby do nas wielu zwiedzających. Myślę, że nasze dotychczasowe działania, takie jak wystawa znanego na całym świecie dzieła Magdaleny Abakanowicz „Bambini”, wystawa prac Ludwiki Ogorzolec (pisownia oryginalna - chodziło o Ludwikę Ogorzelec), czy też planowana w przyszłym roku wystawa prac Jerzego Dudy Gracza, świadczą o tym, że staramy się zaspokoić wyszukane gusta koneserów sztuki”.

Co ciekawe, autor wywiadu, który pozostaje nieznany, ponieważ nikt pod tym tekstem się nie podpisał, zauważył: „Od kiedy w 2021 roku została pani powołana na stanowisko Dyrektora Muzeum Śląskiego, nazwa instytucji pojawiała się w mediach jedynie w kontekście nowych wydarzeń i wystaw, jednym słowem - solidnej realizacji celów statutowych”. Jakimś cudem przeoczył aferę związaną ze zdrapaniem ze ściany „lex Szyszko” oraz odwołanie dwóch wystaw. Zapomniał również o tym, że Muzeum Śląskiego zabrano pamiątki po wybitnym reżyserze Kazimierzu Kutzu, bo jego żona - Iwona Świętochowska-Kutz - straciła cierpliwość i nadzieję, że kiedyś zostaną one właściwie wyeksponowane.

- W Muzeum Śląskim totalnie zaniedbano tematy dotyczące śląskiej tożsamości. To jeden z obowiązków tej instytucji. Nie pamiętam jednej wystawy czy konferencji, która byłaby temu poświęcona. W zamian dostaliśmy nijakość i miałki przekaz, który nikogo nie interesuje i nie ma żadnego oddziaływania w skali regionu - ocenia muzealnik, z którym rozmawialiśmy.

„To nie była dobra nominacja. Muzeum Śląskie zniknęło”

Henryk Mercik niedawno na antenie Radia Piekary dość stanowczo ocenił dwa lata pracy Marii Czarneckiej.

- To nie była dobra nominacja. Muzeum Śląskie zniknęło. Ono po prostu przestało być widoczne w kraju i poza jego granicami - ocenił Henryk Mercik. - Nie słyszałem o niczym, co wywołałoby dyskusję, co spowodowałoby, że publiczność zaczęła walić drzwiami i oknami do Muzeum Śląskiego, choć to akurat znajduje się pod ziemią, więc może prędzej drzwiami i windami. (…) Pamiętamy, jakie dyskusje dawniej toczyły się wokół Muzeum Śląskiego i dobrze, bo one wywoływały ferment, ludzie chcieli brać w tym udział - podkreślił Henryk Mercik.

Jego zdaniem problemem Muzeum Śląskiego od samego początku jest polityka, która spowodowała, że Maria Czarnecka jest piątą osobą na fotelu dyrektorskim w ciągu siedmiu lat. Każda kolejna władza próbuje pokazać, że wie i potrafi lepiej od poprzedniej.

O zdanie zapytaliśmy także byłego dyrektora Muzeum Śląskiego Leszka Jodlińskiego.

- Niestety nie mogę skomentować tego, co dzieje się w Muzeum Śląskim, bo po prostu przestałem w tym miejscu bywać. Być może to moje niedopatrzenie, że nie znalazłem tam w ostatnim czasie niczego, co przyciągnęłoby moje zainteresowanie - powiedział Leszek Jodliński.

W Muzeum Śląskim chętnie bywają za to politycy. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby okazało się, że liczba polityków na partyjnych wiecach Prawa i Sprawiedliwości i innych, która przewinęła się przez Muzeum w trakcie kadencji Marii Czarneckiej, przekracza liczbę widzów oglądających wystawy. W listopadzie sala audytoryjna placówki wypełniła się po brzegi podczas wizyty Jarosława Kaczyńskiego, swoją drogą tuż przed przewrotem w Sejmiku Województwa Śląskiego. Partyjnego aktywu było najwyraźniej tak dużo, że zabrakło wieszaków w szatni. Gdzie zostawiano więc płaszcze i kurtki? Jak twierdzą świadkowie, w gabinecie Marii Czarneckiej. Co ciekawe, za czasów Alicji Knast, Muzeum Śląskie było wolne od politycznych wystąpień. Odmawiała zarówno politykom PO, jak i PiS, dbając o niezależność placówki. Dziś to jedno z najczęściej wybieranych miejsc w Katowicach na partyjne wiece.

Jeszcze przed zmianą politycznych barw, której dokonał marszałek, krążyły informacje, że Maria Czarnecka może wkrótce stracić stanowisko. Dziś to tym bardziej aktualne.

Henryk mercik o alicji knast

Może Cię zainteresować:

Henryk Mercik: Na miejscu marszałka przeprosiłbym się z Alicją Knast, bo była najlepszą dyrektor Muzeum Śląskiego

Autor: Arkadiusz Nauka

22/02/2023

Część tryptyku Michała Krawca pt. "Lex Szyszko"

Może Cię zainteresować:

Prof. Rykała o usunięciu w Muzeum Śląskim tytułu "Lex Szyszko" z pracy artysty: To skandal

Autor: Katarzyna Pachelska

10/12/2021

Wystawa muzeum śląskieego w Warszawie

Może Cię zainteresować:

Muzeum Śląskie uczy Polaków historii Śląska. Z błędami w dacie wybuchu II powstania. Twierdzi też, że Śląsk był pod zaborami

Autor: Teresa Semik

22/06/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon