Coś niewytłumaczalnego ciągnęło ludzi, by wyszli na Wilhelmstrasse – pisze Horst Bieniek w powieści „Pierwsza polka/Die erste Polka”, której akcja dzieje się w Gliwicach, a właściwie w Gleiwitz. Coś niewytłumaczalnego na Wilhelmstrasse, czyli dzisiejszą ul. Zwycięstwa w Gliwicach, przyciągnęło także Konrada Kołakowskiego, który właśnie tam, wraz z ojcem i wspólnikiem, otworzył lokal. Choć wcześniej brali pod uwagę zupełnie inne miasta i nikt z nich nie planował, że to będzie taki lokal.
Konrad Kołakowski z wykształcenia jest historykiem i – jak sam o sobie mówi – absolutnym pasjonatem Śląska. - Zawsze ciągnęło mnie w te klimaty „alte Schlesien”, takiego dawnego Śląska – zaznacza. Jego pasja to był więc początek. Gdy miejsce na lokal ostatecznie znaleźli przy ul. Zwycięstwa 6 w Gliwicach, trzeba było znaleźć na niego pomysł.
- Jednego dnia podczas remontu wyszedłem przed lokal i spojrzałem w dół ul. Zwycięstwa i olśniło mnie – „Pierwsza polka/Die erste Polka”. Dlaczego? Przypomniała mi się okładka książki, na której jest zdjęcie ul. Zwycięstwa wykonane w początkach lat 30. XX w. To widok prawie sprzed wejścia do naszego lokalu w kierunku dzisiejszego Urzędu Miasta, dawnego Haus Oberschlesien – mówi Konrad Kołakowski.
„Pierwsza polka/Die erste Polka” – powieść o przedwojennych Gliwicach...
„Pierwsza polka/Die Erste Polka” to powieść rozpoczynająca tzw. Gliwicką Tetrologię Horsta Bienka. Jej akcja toczy się toczy się jednego dnia w Gliwicach, w wyjątkowym momencie historii – 31 sierpnia 1939 r., z licznymi retrospekcjami. Bieniek pokazuje w niej historię zwykłych ludzi żyjących na polsko-niemieckim pograniczu na tle wydarzeń historycznych. W powieście czuć atmosferę wielokulturowości, którą tworzy mozaika narodowości, przekonań politycznych i wierzeń, charakterystyczna dla nadgranicznego terenu.
Głównymi bohaterami powieści jest rodzina Piontków: Valeska – nauczycielka muzyki, Leo Maria – jej umierający mąż, Irma – córka, która po kilku dniach znajomości postanawia wyjść za mąż za żołnierza Wehrmachtu oraz Josel – nastolatek, który chce jak najszybciej wejść w dorosłość. W momencie gdy Niemcy przygotowują się do wojny, rodzina Piontków szykuje się do wesela, które odbędzie się w hotelu Haus Oberschelsien przy Wilhelmstrasse.
...i cocktail bar w Gliwicach
Stanęło więc na nazwie „Pierwsza polka/Die erste Polka”. Konradowi Kołakowskiemu udało się do tego przekonać ojca i wspólnika. Także do wystroju ich cocktail baru. Został urządzony w stylu dwudziestolecia międzywojennego, ale art déco. - Ten styl bardzo się wiąże z historią Gliwic, bo historyczny Haus Oberschlesien, czyli dzisiejszy Urząd Miasta, jest właśnie taki – złote akcenty, dużo metalu, dużo roślin i butelkowej zieleni – mówi Kołakowski. Można się tu napić kawy, piwa czy drinka, ale to nie wszystko.
- Chciałbym, aby to miejsce służyło nie tylko takiej prostej rozrywce, ale było też miejscem, w którym można się troszkę dowiedzieć o historii. By goście, wychodząc od Horsta Bienka, od literatury i Gliwic międzywojnia mogli sięgać dalej i głębiej – podkreśla Konrad Kołakowski.
Lokal działa od początku kwietnia 2023 r. i stopniowo wprowadzane są rożne rzeczy i elementy wystroju związane z Horstem Bienkiem. Oczywiście od początku są egzemplarze „Pierwszej polki”. Będzie grafika z podobizną pisarza i krótkim i jego krótkim biogramem. Na ścianach pojawią się także, pasujące do miejsca, cytaty z powieści: "Coś niewytłumaczalnego ciągnęło ludzi, by wyszli na Wilhelmstrasse", "Nikt jeszcze nie tańczył polki" czy "Dobrze, spróbujmy Ulla, tam gdzieś musi być ulica Tarnogórska".
- Chcę, żeby nigdy w lokalu nie zabrakło książki. Zaczęliśmy od „Pierwszej Polki”, ale będą i inne. Choć to nie ma być czytelnia. To cocktail bar, ale z duszą. Ta dusza ma być wyrażona poprzez kulturę śląska. Mamy w planach także organizowanie wieczorków literackich poświęconych śląskiej literaturze – mówi Kołakowski.
Czy goście lokalu wiedzą o co chodzi z „Pierwszą polką”? Niektórzy tak i – jak mówi Kołakowski – są zachwyceni, że ktoś w końcu powiązał przestrzeń miejską z historią Gliwic i Horstem Bienkiem. Inni nie mają pojęcia, ale z zainteresowaniem słuchają i sięgają po książkę. - O to właśnie nam chodzi. Każdy klient to nie jest tylko pieniądze, które u nas zostawi, ale także cegiełka do tego, żebyśmy mogli dbać o naszą spuściznę – podkreślają w lokalu.
Konrad Kołakowski jest m.in. przewodnikiem PTTK po Gliwicach i całym Górnym Śląsku. Prowadził już wcześniej wycieczki po Gliwicach śladami Horsta Bienka i opowiadał ludziom o tym śląskim pisarzu. Jego marzeniem jest, by gliwicki lokal był miejscem, w którym goście zainteresują się Bienkiem, historią Gliwic i Górnego Śląska, co zachęci ich do pogłębienia wiedzy.
Horst Bieniek - pisarz z Gliwic, niemieckojęzyczny Ślązak
Horst Bienek był niemieckojęzycznym Ślązakiem. Poetą, pisarzem, publicystą, tłumaczem i reżyserem filmowym. Urodził się 7 maja 1930 roku w Gliwicach, a dzieciństwo spędził w ich robotniczej części. Swoje rodzinne miasto, jak większość gliwickich Niemców, opuścił w 1945 r. i znalazł się we wschodnich Niemczech. W 1951 r. został aresztowany przez NKWD i osadzony w łagrze w Workucie w ZSRR.
Zwolniono go w wyniku amnestii w 1955 r. i osiedlił się w zachodnich Niemczech. W pierwszej powieści, „Cela” z 1968 r., opisał swoje doświadczenia z łagru. Później swoją literacką twórczość związał z Gliwicami i Górnym Śląskiem. W latach 1972-1982 powstały kolejne tomy Tetralogii Gliwickiej – „Pierwsza polka”, „Wrześniowe światło”, „Czas bez dzwonów” oraz „Ziemia i ogień”.
Gliwice odwiedził dopiero 1987, ponad czterdzieści lat po ich opuszczeniu. Wizyta zaowocowała kolejną książką „Podróż w krainę dzieciństwa”. Pisarz zmarł 7 grudnia 1990 r. w Monachium. Ulicę, przy której stoi jego rodzinny dom, w Gliwicach Zatorzu nazwano jego imieniem. Na budynku umieszczono poświęconą mu pamiątkową tablicę.
Może Cię zainteresować: