W miniony weekend w środowisku tenisowym wylano morze łez. Profesjonalną karierę zakończył Roger Federer. Szwajcar przez lata był jednym z najlepszych na świecie, dziś można powiedzieć, że również jednym z najlepszych w historii. Wymowny był obrazek, gdy w trakcie pożegnania w Pucharze Lavera płakał nie tylko 41-latek, ale także Rafael Nadal, czyli jeden z jego odwiecznych rywali.
W tenisie skończyła się pewna era. Pomimo wieku trochę przedwcześnie, bo być może Federer nie schodziłby ze sceny, gdyby nie fakt, że w ostatnich sezonach notorycznie sypało mu się zdrowie. 20-krotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych jednak odchodzi z profesjonalnego sportu jako postać wybitna. W takich chwilach często wraca się do początków wielkiego sportowca. A tak się składa, że w przypadku Federera mamy śląski wątek. Wystarczy cofnąć się do lat 90, a konkretnie do roku 1997.
Jak Federer zapamiętał Zabrze
Nieopodal stadionu Górnika Zabrze znajdują się korty tenisowe. To tam w ramach drużynowych mistrzostw Europy zmierzyli się juniorzy Polski i Szwajcarii. W tej drugiej ekipie jednym z zawodników był 16-letni Roger Federer.
Wtedy jeszcze nikt nie spodziewał się, że Szwajcar w przyszłości wyrośnie na tenisowego giganta. Wymowny jest fakt, że wówczas Federer przegrał z... Jakubem Iłowskim. Nic wam nie mówi nazwisko naszego reprezentanta? Trudno się dziwić, bo zawrotnej kariery nie zrobił. Zwycięstwo z Rogerem to jego największy sukces w przygodzie z tenisem.
Bielszczanin, który dziś mieszka w Stanach Zjednoczonych, w 1997 roku zwyciężył 7:5, 6:2. Co ciekawe, był to pierwszy występ Federera w Polsce i... zarazem ostatni. Historia, którą za chwilę przytoczymy, mogła mieć wpływ na to, że król tenisa potem unikał naszego kraju. Bardziej realne wytłumaczenie jednak jest takie, że w Polsce nie ma turniejów dla mężczyzn, które przyciągałyby największe gwiazdy.
Jak Federer zapamiętał Zabrze
Co zatem wydarzyło się 25 lat w Zabrzu? Otóż Roger Federer trafił do szpitala i tak się przeraził tym, co tam zobaczył, że nie zapomni tego do końca życia.
Jego kolega z reprezentacji Szwajcarii doznał kontuzji. Skręcenie kostki wymagało wizyty w placówce medycznej. Starsi czytelnicy zapewne doskonale pamiętają, jak wyglądały polskie szpitale w latach 90. Federer też to pamięta, o czym po latach opowiedział Mariusz Fyrstenberg, który także uczestniczył w tamtym spotkaniu.
- Pojechali z Rogerem (Federerem - przyp. red.) i trenerem do szpitala w Zabrzu. Jak ten kontuzjowany Szwajcar zobaczył, jak wygląda izba przyjęć, to powiedział: "nieee, wcale mnie nie boli, jedźmy stąd". (...) Pamiętam, jak wchodziliśmy po latach do deblowej czołówki i zapoznawaliśmy się z Rogerem. Powiedział: "moje ostatnie wspomnienie związane z Polską to szpital w Zabrzu". Mówię: "Roger, trochę się poprawiło, przyjeżdżaj śmiało". A Roger: "okej, okej" - mówił polski tenisista w rozmowie z portalem sport.pl.
Tak oto wyglądała krótka przygoda Federera z Zabrzem. Trzeba jednak przyznać, że zabrzańskie korty to miejsce wyjątkowe. W turniejach organizowanych przez miejscowy klub grały m.in. siostry Radwańskie, Wiktoria Azarenka, czy Swietłana Kuzniecowa.
Może Cię zainteresować:
Śląski tenisista Martyn Pawelski zagra na imprezie Igi Świątek, zorganizowanej dla Ukrainy
Może Cię zainteresować: