Pierwszego dnia 11. Światowego Forum Miejskiego w Katowicach informowaliśmy o przygodach duńskiego urbanisty Mikaela Colvillea-Andersena, który opisał na Twitterze swoje problemy z transportem publicznym na terenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Teraz publikujemy kilka jego pierwszych spostrzeżeń dotyczących Katowic oraz WUF11.
"Radzieckie przejścia podziemne, amerykańskie drogi"
Lekko mówiąc, Mikael Colville-Andersen nie jest entuzjastą tego, w jaki sposób została zaprojektowana przestrzeń w centrum Katowic.
- Chciałbym napić się z osobami, które umieściły WUF11 w jednym z najbardziej dystopicznych miejskich krajobrazów w Europie. Muszą mieć poczucie humoru. Radzieckie przejścia podziemne, amerykańskie drogi, szalone labirynty spacerowe, głupie nowe i stare budynki - napisał Mikael Colville-Andersen.
W rozmowie z dziennikarzem Onetu skrytykował także nagromadzenie budynków w Strefie Kultury.
- Można powiedzieć, że każdy budynek w Strefie Kultury jest udanym projektem, ale cała Strefa Kultury to jednak całkowita klęska jeśli chodzi o planowanie i urbanistykę (...) Ogromnym błędem Strefy Kultury jest także to, że potencjał, który mógł oddziaływać na co najmniej trzy miasta aglomeracji, został skumulowany w jednym miejscu - tłumaczył niedawno reporter Filip Springer na portalu ŚLĄZAG.
"22 tys. delegatów. Dużo plastiku"
Mikael Colville-Andersen wytknął także organizatorom 11. Światowego Forum Miejskiego gadżety, które rozdają uczestnikom - płócienne torby, plastikowe butelki i notesy.
- Torba na zakupy jest płócienna (przy produkcji zużywa się ogromną ilość wody), ale wyprodukowana w Chinach butelka plastikowa oraz notatnik z plastikową osłoną, której nie można poddać recyklingowi. 22 tys. delegatów. Dużo plastiku - napisał Mikael Colville-Andersen.
- A żeby było śmieszniej, to w ramach przygotowania do konferencji, na której mówi się o poprawie jakości życia w mieście, zamknięto drogę rowerową na tym wielkim rondzie koło Spodka, jakby to była konferencja deweloperów - dodał Duńczyk w wywiadzie dla Onetu.