–
Gdzieś między Rudą Śląską, Zabrzem i Bytomiem znajduje się
Kuźnica Rudzka. Miejsce, które w okresie międzywojennym kochali
przemytnicy i przeklinali pasażerowie jadącego tędy tramwaju.
Miejsce, na którego kształcie odcisnęli się Ballestremowie,
szkody górnicze i wielka historia – tak zaczynał się mój tekst
zapowiadający dwa miesiące temu organizowany przez Stowarzyszenie
Tu Ruda spacer tematyczny po tym niewielkim zakątku Rudy Śląskiej.
Ani my w redakcji Ślązaga, ani zakochani w swoim małym heimacie
społecznicy ze wspomnianego stowarzyszenia – nikt nie sądził chyba, że w
styczniowe popołudnie do Kuźnicy zjadą się takie tłumy, by
brodząc w śniegu poznawać wielowiekową historię tego miejsca.
Jak powrót do domowej kuchni
– Zainteresowanie swoim najbliższym otoczeniem, heimatem, okolicą, historią i dziedzictwem jest jak powrót z baru z fast foodem do kuchni w rodzinnym domu. Oczywiście jedno i drugie musi istnieć. W przeciwnym wypadku nie rozumielibyśmy czym jedno różni się od drugiego (...) Rozumiejąc Śląsk zrozumiemy przecież coś większego – europejską rewolucję przemysłową czy polityczną historię Europy. Nikt z nas nie chce żyć na jałowej ziemi, pozbawionej życia i znaczenia, ale taka ziemia nie istnieje. Nie ma bowiem miejsc bez historii, tak jak nie ma miejsc bez dziedzictwa – napisał krótko potem w Ślązagu Adam Kowalski, wiceprezes Stowarzyszenia Tu Ruda.
Jak zapowiada, przed wakacjami na pewno będzie jeszcze okazja zajrzeć na Kuźnicę Rudzką. Zwłaszcza, że kolejny spacer tematyczny poświęcony będzie tematowi granic (nie tylko tych politycznych), a skoro tak, to nie sposób będzie ominąć miejsca, które w 20-leciu międzywojennym jako swego rodzaju polski przyczółek wpychało się między należące do Niemiec Bytom i Zabrze.
To miejsce ma swój charakter
To tyle, jeśli idzie o działalność Stowarzyszenia, my natomiast ze swej strony postanowiliśmy w tzw. międzyczasie nie dać Wam zapomnieć o Kuźnicy Rudzkiej. Z dronem i aparatem wybrał się tam niedawno nasz redakcyjny kolega Tymoteusz Staniek, którego fotoreportaże nieraz już mieliście okazję u nas oglądać.
Dziś prezentujemy Wam efekty tej wiosennej eskapady. Warto je zobaczyć. Zwłaszcza na zdjęciach z drona w pełni można dostrzec specyficzny, kameralny charakter tego miejsca – rozciągnięte wąskim pasem wzdłuż ulicy Sobieskiego niskie budynki z cegły, skryte przed spojrzeniami ciekawskich podwórka, za którymi rozpościerają się pola, zagajniki i stawy oddzielające to miejsce od zwartej zabudowy, nieco dalej droga, którą w okresie międzywojennym wybudowali Niemcy, by w ten sposób ominąć Kuźnicę i oszczędzić sobie transgranicznych podróży z Bytomia do Zabrza, a na horyzoncie instalacje koksowni w Biskupicach i Bobrku, kominy oraz wieże kościołów.