Bez województwa śląskiego nie byłoby oszałamiającej kariery Katowic jako jego stolicy. Przy ulicy Jagiellońskiej nie stanąłby monumentalny gmach Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i Sejmu Śląskiego. Naprzeciw niego nie wznosiłby się też modernistyczny Gmach Urzędów Niezespolonych, którego elewację przyozdobiła płaskorzeźba Stanisława Szukalskiego, wyobrażająca orła w koronie. I nie byłoby nawet wspomnień po budynku Muzeum Śląskiego, kolejnej perle moderny, zniszczonej podczas II wojny światowej.
Katowice bez moderny
Gdyż w Katowicach nie byłoby ani modernizmu, ani Szukalskiego. Dzielnica moderny w południowej części śródmieścia zostałaby zabudowana kompletnie inaczej. I może również byłaby piękna, ale nie tak (tzn. dzięki czemu innemu, ale jak, to nie wiemy). Nie zbudowano by drapacza chmur przy ulicy Żwirki i Wigury ani kościoła garnizonowego. Ani tylu klasycznych dziś kamienic i will. Modernistyczne wille nie stanęłyby zresztą nie tylko w centrum Katowic, ale też w Ligocie. Nie wiadomo też, jak potoczyłyby się losy tej ostatniej. Wiele dzielnic dzisiejszych Katowic przyłączono do miasta z przyczyn politycznych, by osłabić w nim żywioł niemiecki (podczas plebiscytu w 1921 roku przygniatająca większość katowiczan opowiedziała się za Niemcami, natomiast w sąsiadujących z nimi gminach wiejskich przewaga była na ogół po polskiej stronie). Panewniki i Ligota, dziś katowickie, mogłyby wyewoluować w odrębną jednostkę administracyjną, która może w przyszłości weszłaby w skład Rudy Śląskiej - podobnie jak np. Kochłowice.
Bez uczelni i konsulatów
W Katowicach nie znalazłyby swych siedzib liczne instytucje, powołane dzięki energii wojewody Michała Grażyńskiego (w niejednej sferze krzywdzącego Ślązaków, ale swoje trzeba mu oddać). Za jego sprawą powstały w Katowicach Instytut Śląski, Biblioteka Sejmu Śląskiego (późniejsza Śląska Biblioteka Publiczna. Nie udało się utworzyć na Śląsku politechniki, ale w Katowicach założono Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe (elitarną szkołę średnią), Instytut Pedagogiczny (mające być zalążkiem uniwersytetu), Konserwatorium Muzyczne oraz Wyższe Studium Nauk Społeczno-Gospodarczych.
Katowice stały się miastem już nie tylko banków, ale i licznych konsulatów. Powstały w nich Targi Katowickie i port lotniczy na Muchowcu. A także - co może najważniejsze - diecezja katowicka. Bez przyłączenia Katowic do II RP nikt nie wpadłby na pomysł umieszczenia w nich stolicy biskupiej. Nie byłoby więc dziś katowickiej katedry ani pałacu biskupów.
Od Chorzowa po Beskidy
Województwo śląskie to nie tylko Katowice. Bez niego nie byłoby dzisiejszego ratusza w Świętochłowicach (jakiś pewno by powstał, ale jaki? Ha!) czy drugiego drapacza chmur, w Chorzowie. Zaś sam Chorzów wciąż byłby przecież Königshütte i wcale nie jest powiedziane, że przyłączono by do niej... Chorzów. Z kolei Rybnik nie zostałby "miastem ogrodów" - no i też nie miałby takiego ratusza, jaki posiada.
W Chorzowie nie zbudowano by też największej w Polsce elektrowni. Ani drugiej, nowoczesnej elektrowni w Łaziskach.
Kolej do Wisły, w serce Beskidu Śląskiego, dotarła właśnie w latach 30. XX wieku. Ostatnią stację, w Wiśle-Głębcach, osiągnęła imponującym wiaduktem, przerzuconym nad doliną Łabajowa arcydziełem inżynierii. Powstały szosy na Równicę i Kubalonkę, zameczek prezydencki i słynny basen w Wiśle.
Spuścizna województwa śląskiego II RP jest więc znacząca. Co powstałoby na Śląsku, gdyby historia potoczyła się inaczej - tego nigdy się nie dowiemy. Pozostaje cenić to, co mamy.