Węgiel przez wszystkie przypadki. Jak Polacy widzieli Górny Śląsk za czasów II Rzeczpospolitej?

Co przeciętny Polak mieszkający w II Rzeczpospolitej mógł wiedzieć o Śląsku i Ślązakach? Na ogół nigdy tego Śląska nie odwiedził ani jego mieszkańców na oczy nie widział. Przeważnie więc wiedział tyle, ile mógł przeczytać w gazetach. A te pisały o Ślązakach kochających Polskę, kopalniach i węglu.

O tym, jak polskie międzywojenne media przedstawiały województwo śląskie, dowiedzieć się możemy z książki "Obraz medialny Górnego Śląska w okresie międzywojennym".

O Śląsku pisano w całej Polsce.

Polska broni świętych praw ludu śląskiego a nie węgla - można było wyczytać w 1919 r. w jednej z łódzkich gazet. Nie inaczej było np. w Białymstoku. Czytano o plebiscycie, powstaniach i najszumniej bodaj o przyłączeniu części Śląska do Polski, określając to jego powrotem do Macierzy. Także w województwie białostockim hucznie świętowano zarówno 20 czerwca 1922, jak i jego rocznice. Prasa pisała wtedy o powrocie Śląska do Macierzy - inaczej, niż dziś historycy, patrzący na rzecz z dystansu i świadomi skomplikowanej, wielowiekowej historii Śląska. Jednak w dniach owego "powrotu do Macierzy" tematyka śląska osiągnęła apogeum. W kolejnych latach o Śląsku, jego mieszkańcach i ich problemach pisano już coraz mniej. Zjawisko to dotyczy zresztą nie tylko prasy białostockiej. Zupełnie jakby osiągnąwszy swoje, czyli wraz ze zdobyciem przemysłowego Śląska, Polska coraz mniej się nami interesowała. Tak było też np. na Kujawach, gdzie prasa podejmowała tematykę śląską w sposób wręcz typowy. Tomasz Dziki podsumowuje to tak:

- w sposób zdecydowanie przychylny przedstawiano determinację Polaków na Górnym Śląsku w walce o przyłączenie regionu do Polski;
- Górny Śląsk przedstawiano jako historyczną część ziem polskich, a jego mieszkańców jako ludność rdzennie polską, katolicką, gościnną, pracowitą, o głęboko zakorzenionym patriotyzmie i przywiązaniu do kościoła i polskich tradycji;
- Górny Śląsk ukazywano jako region nowoczesny, bogaty, dobrze zorganizowany i oczywiście bezwzględnie potrzebny powojennej Polsce.

Gdy okres powstań śląskich i plebiscytu przeszedł do historii, a Polska w większości zrealizowała swój cel, którym było zdobycie możliwie jak największej części śląskiego przemysłu, tematyka śląska zaczęła znikać z łamów.

(...) z upływem czasu na przykład w "Słowie Kujawskim" coraz mniej uwag poświęcano tematom związanym z Górnym Śląskiem, często równie ważnymi zagadnieniami były m.in. burze we Włoszech, wybór nowego prezydenta w Brazylii, wojna domowa w Chinach, strajki studentów w Rumunii, walki z religia w Meksyku, niż relacje wydarzeń ze Śląska - pisze Tomasz Dziki.

Analogiczne spostrzeżenie czyni Tomasz Toborek w odniesieniu do prasy łódzkiej:

Gdy temat przynależności państwowej Górnego Śląska został zakończony, zainteresowanie tym regionem pozostawało incydentalne. W kolejnych latach artykułów na tematy górnośląskie ukazywało się na tyle mało, że trudno byłoby stworzyć jakikolwiek obraz tej problematyki na łamach łódzkich gazet.

Śląsk egzotyczny

A przecież w Polsce, w tym na Kresach - tych Wschodnich - działał Związek Obrony Kresów... Zachodnich, który organizował imprezy takie jak np. Miesiąc Śląska, Tydzień Śląska czy Dzień Propagandy Śląska. Wydaje się jednak, że propagowaną na nich tematykę śląską popularyzowano od święta i od przypadku do przypadku, a pozostała ona dla mieszkańców Kresów dosyć egzotyczna.

Nie tylko zresztą dla nich. Można by pomyśleć, że inaczej będzie w przypadku województwa kieleckiego, sąsiadującego przecież ze Śląskiem na Brynicy. Tymczasem nie, gdyż i tam postrzegano Śląsk dość stereotypowo i powierzchownie. Czytelnik gazet dowiadywał się o nim, że (w skrócie)) zamieszkiwała tam większość polska i nieliczni Żydzi, a rządzili Niemcy.

Górnoślązacy to lud skory do poświęceń, uparty, pracowity, spokojny, opanowany, z twardym charakterem - pisze Ewa Majcher-Ociesa - Górny Śląsk nazywano "klejnotem piastowskim", a jego mieszkańców określono mianem "bracia nasi Górnoślązacy".

Tak przynajmniej było w latach powstań i plebiscytu. Także i tu, na Kielecczyźnie, po 1922 roku zainteresowanie Śląskiem i entuzjazm wobec Ślązaków mocno przygasły.

Jak widzieli Śląsk czytelnicy "Słowa Kujawskiego"? Na przykład tak, jak odmalowano go w drukowanym w 1924 r. cyklu artykułów, którego autor:

... ukazał w tekście Katowice jako silny ośrodek przemysłowy, europejski, zilustrował stosunki społeczne i narodowościowe, wymienił miejsca, które potwierdzały polski charakter ośrodka. Pozostałe zwiedzane w trakcie wycieczki miejscowości i miejsca wywarły na autorze także duże wrażenie. Opisał gościnność mieszkańców Kochłowic, wycieczki do huty w Królewskiej Hucie, huty Bismarcka w Hajdukach Wielkich, huty cynku w Wirku, czy kopalni węgla kamiennego w Kochłowicach. W każdym wypadku podkreślał katolicki charakter regionu, opisywał kościoły oraz pobożność miejscowej ludności - pisze Tomasz Dziki.

Turystyczny potencjał Śląska przyciągał też Małopolan, co znalazło odbicie na łamach krakowskiego "Ilustrowanego Kuriera Codziennego"

Rozwijający się w okresie międzywojennym ruch turystyczny pozwolił Polakom zapoznać się z nieznanymi dotąd zakątkami Górnego Śląska. Na łamach "IKC-a" popularyzowano tamtejsze kurorty, stacje narciarskie i schroniska - zauważa Iwona Kawalla-Lulewicz.

W IKC-u pisano też o pielgrzymkach do Piekar czy Targach Katowickich.

W prasie zwracano uwagę na patriotyzm Ślązaków, który przejawiał się na różne sposoby: poprzez przywracanie polskiego brzmienia nazwiskom, zapisywanie dzieci do polskich szkół czy też organizowanie uroczystości patriotycznych (...).

Najlepiej rozumieli chyba Śląsk na Pomorzu. Z jednej strony - pisze Tomasz Krzemiński - Śląsk definiowano przede wszystkim poprzez jego bogactwa naturalne i znaczenie wysoko rozwiniętego przemysłu, zjawiska wyjątkowego na tle zapóźnionych cywilizacyjnie ziem Polski centralnej, czy przede wszystkim Kresów Wschodnich. Z drugiej, nawoływano też:

Pozwólcie więc żyć Górnemu Śląskowi swojskiem życiem, okazując mu miłość nie tylko słowami.

"Słowo Pomorskie" stwierdzało nawet, iż Śląsk ma wszystkie cechy samodzielności i tą zachowa - niech Polska to wreszcie zrozumie - za wszelką cenę.

Węgiel ze Śląska pasjonował też wołyniaków, wyczekujących ziszczenia idei kolejowej magistrali węglowej, przy wykorzystaniu której miał być dowożony na Wołyń. Zapatrzenie w śląski węgiel skutkowało ugruntowywaniem się tam śląskich stereotypów.

W latach trzydziestych kominy pojawiają się w tekstach prasy wołyńskiej jako niemal obowiązkowe dookreślenie Śląska, uwypuklenie jego przemysłowego charakteru - pisze Agnieszka J. Cieślikowa.

Zaskakujące też, że Śląskiem stosunkowo żywo interesowano się w województwach północno-wschodnich.

Najczęstszym wyrazem docierającym ze Śląska na północny-wschód Polski było odmieniane przez wszystkie przypadki słowo "WĘGIEL" - pisze Andrzej Smolarczyk.

Dodając, iż tamtejsza prasa relacjonowała dość szczegółowo rywalizację Polski i Niemiec na Śląsku, w której każda ze stron chciała zaprezentować się wizerunkowo jako lepszy gospodarz niż konkurent.

Głównym tematem zainteresowania był rozwój przemysłu górnośląskiego, a zwłaszcza wydobycie węgla kamiennego - wielkość zasobów, ceny, eksport, popyt wewnętrzny. Prasa ukazywała życie codzienne górników, ich zwyczaje, walkę o polskość, tradycyjną religijność. Podkreślano geograficzne położenie obu dzielnic, posługiwanie się gwarami regionalnymi, wspólne doświadczanie biedy i drożyzny. Regiony łączyło też pielęgnowanie polskości i własnych tradycji regionalnych. Prasa kresowa podkreślała, że pomimo ogromnych różnic i wielu podobieństw obie dzielnice były częściami wspólnej Rzeczypospolitej - zauważa Smolarczyk.
D1 D0 F4 C9 8 F38 4 F09 863 F 9 B8249 AE2 CD3

Może Cię zainteresować:

Jarosław Gwizdak: Wilno nie zachwyca od pierwszego wejrzenia, ale... Tam trochę jak w Katowicach. Prawie...

Autor: Jarosław Gwizdak

01/06/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon