Kandydatów na "grubę" nie brakuje, ale brakuje fachowców
400 zł stypendium, 1500 zł nagrody rocznej za dobre wyniki w nauce i dodatkowo 5 tys. zł za ukończenie szkoły. A także gwarancja późniejszego zatrudnienia w spółce – taką ofertę przedstawiła Polska Grupa Górnicza nastolatkom w wybranych szkołach średnich w Rybniku, Radlinie i Rudzie Śląskiej. Spółka liczyła, że w każdym z tych miast w jednej z tamtejszych szkół ponadpodstawowych uda się od 1 września uruchomić klasę górniczą, która przygotowywać będzie kadry dla tego koncernu.
- W związku z tym, że od dwóch lat nie uruchomiła się żadna nowa górnicza klasa o kwalifikacjach technik górnictwa podziemnego, podjęliśmy działania, żeby taki kierunek otworzyć, z tego względu, że za kilka lat może zabraknąć ludzi do pracy, w szczególności chodzi o pracowników dozoru ruchu górniczego. Bo o ile mechaników czy elektryków, możemy pozyskać także z innych szkół, niekoniecznie z tych, z którymi współpracujemy, to górników już nie, bo kształci się ich coraz mniej – tak motywy tego kroku wyjaśniał wiosną Andrzej Sączek, dyrektor Departamentu Wsparcia HR Polskiej Grupy Górniczej.
Sytuacja
kadrowa spółki jest dość specyficzna. Z jednej bowiem strony
zasypana jest podaniami o pracę, z drugiej jednak znaczna część
zgłaszających się kandydatów nie ma przygotowania do pracy w
górnictwie i kwalifikacje zdobywa dopiero na kopalni (podobnie to
zresztą wygląda także w innych górniczych koncernach). Dlatego
spółki nie zasypiają gruszek w popiele zwłaszcza, że za kilka
lat sytuacja zacznie się pogarszać. Jak można usłyszeć po roku
2033 uprawnienia
emerytalne zaczną
bowiem nabywać
osoby, które były zatrudniane od 2007 r., czyli po luce
zatrudnieniowej.
Miały powstać trzy klasy: w Rybniku, Rudzie Śląskiej i Radlinie
Kształcenie kadr dla górnictwa odbywa się dwutorowo – po pierwsze dotyczy tych, którzy już na kopalniach są zatrudnieni. Temu służą przeróżne szkolenia, bądź studia podyplomowe dla osób z wyższym, ale niegórniczym wykształceniem, które mogą w ten sposób zyskać przepustkę do kopalnianego dozoru. Tych zaś bynajmniej nie jest mało.
- Byłem zszokowany ilością tych ludzi. To są ludzie po różnych studiach, począwszy od kierunków humanistycznych, ekonomicznych, finansowych, a nawet politechnicznych. Wyciągnęliśmy tych ludzi i część z nich już studiuje – mówił kilka miesięcy temu na forum sejmowej podkomisji stałej ds. rynku pracy Jerzy Janczewski, wiceprezes zarządu PGG ds. Pracowniczych.
Drugą ścieżką jest kształcenie narybku, czyli wspomniane już klasy górnicze w szkołach średnich działające pod patronatem koncernów wydobywczych. Od lat z tego źródła nowych pracowników pozyskuje Jastrzębska Spółka Węglowa, teraz to rozwiązanie postanowiła też „odkurzyć” PGG.
Założenia
były takie, że na
mocy porozumienia podpisanego przez władze Rybnika,
Radlina i Rudy Śląskiej z
władzami PGG od września w trzech tamtejszych szkołach mają
ruszyć klasy
o profilu „technik
górnictwa podziemnego” i
„górnik
eksploatacji podziemnej”. Przewidywano, ze mogłoby
się w nich uczyć 60 uczniów. Na
zachętę PGG zaoferowała im szeroki pakiet benefitów, przebijający
wszystkie inne oferty w podobnych klasach patronackich.
Większość z kandydatów traktowała górnictwo jako wariant rezerwowy
Po pierwszym etapie rozpoczętej w czerwcu rekrutacji nie było jednak przesądzone, że klasy górnicze w tych miastach powstaną. Bo choć ogólna liczba zainteresowanych była duża, to już liczba tych, którzy wskazywali ten kierunek jako opcję pierwszego wyboru była wielokrotnie mniejsza. Reszta wolałaby kształcić się na innych specjalnościach, a górnictwo traktowała jako wariant rezerwowy. W tym kontekście zwracano uwagę, że rozpoczynający dziś naukę w klasach górniczych nie mają już szans, by dorobić na „grubie” do emerytury, co musiało wpływać na ich ocenę atrakcyjności tej oferty.
- Rekrutacja elektroniczna jest procesem dynamicznym – na ten moment nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy oddział się zapełni – wszystko zależy od tego ile osób zostanie zakwalifikowanych na ten kierunek zgodnie z listą wybranych preferencji – tłumaczyła pod koniec czerwca Katarzyna Zöllner–Solowska, naczelnik Wydziału Oświaty w starostwie powiatowym w Wodzisławiu Śląskim.
Finalnie, w Branżowej Szkole I Stopnia w Radlinie udało skompletować się klasę na kierunku górnik eksploatacji podziemnej i od września naukę ma tam rozpocząć 22 uczniów. W pobliskim Rybniku 30 uczniów będzie się uczyć w klasie o kierunku „technik górnictwa podziemnego” w Zespole Szkół Technicznych. Analogicznej klasy nie uruchomiono natomiast w Zespole Szkół nr 3 w Rudzie Śląskiej. Po pierwszej turze rekrutacji zgłosiło się tam 22 kandydatów (przygotowano 30 miejsc, z czego 15 dla uczniów na kierunku technik górnictwa podziemnego i 15 na kierunku technik mechanik), ale tylko trójka wybrała ten kierunek jako najbardziej preferowany.