Kopalniany szyb „Andrzej” w Rudzie Śląskiej był stylizowany na basztę obronną. To jedno z miejsc, które trzeba zobaczyć w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii

A gdzie jest reszta zamku? Takie pytanie może zadać niejeden z tych, którzy po raz pierwszy widzą wieżę szybu „Andrzej” w Rudzie Śląskiej-Wirku (ul. Szyb Andrzej). I trudno się dziwić, gdyż budowla nijak nie przypomina innych górniczych szybów, których wciąż jeszcze wiele w krajobrazie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Bardziej kojarzy się ze średniowiecznymi warowniami i potyczkami rycerzy w lśniących zbrojach. I to właśnie przesądza o jej unikatowości.

M. Wroński
Szyb "Andrzej" w Rudzie Śląskiej

Grube mury, blanki i okna jak strzelnice

Niemal okrągły rok trwało oblężenie Sewastopola podczas wojny krymskiej w połowie XIX wieku. Miejscem szczególnie zaciętych walk był tzw. Kurhan Małachowski - ufortyfikowana reduta na południowo-wschodnim krańcu miasta, którą rosyjskie wojska broniły przed szturmującymi ją oddziałami brytyjsko-francusko-tureckimi.

Kilkanaście lat po tamtych wydarzeniach, w roku 1870, w należącej do rodziny Donnersmarcków kopalni Gottessegen (Błogosławieństwo Boże) na terenie dzisiejszej Rudy Śląskiej-Wirku zaczęto wznosić szyb "Aschenborn"(pierwotna nazwa pochodziła od nazwiska dyrektora kopalni - Adolfa Aschenbora). Co jednak obie te sprawy mają ze sobą wspólnego? Gdzie Krym a gdzie Ruda Śląska? Co ma wojna do fedrowania węgla?

Architektura szybu miała nawiązywać do fortyfikacji wspomnianego Kurhanu Małachowskiego. W efekcie powstała wysoka na ponad 23 metry, usytuowana na planie kwadratu, trzykondygnacyjna ceglana wieża basztowa jako żywo przypominająca te z dawnych obronnych zamczysk. Wrażenie to dodatkowo potęgują wieńczące ją blanki, wysunięte nieco przed ściany budowli, masywne mury o grubości w wielu miejscach przekraczającej metr i wąskie okna stylizowane na dawne strzelnice. Pierwotnie wieża nakryta była stalowym dachem zwieńczonym iglicą.

Jak można przeczytać w opracowaniach historyków zajmujących się architekturą kopalnianych wież szybowych, konstrukcji tego typu powstało w owym czasie na Śląsku więcej, ale mało która była aż tak charakterystyczna i mało która też doczekała do czasów współczesnych. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

„Aschenborn”, czyli… „Andrzej”

Dziś „Andrzej” stoi samotnie, ale w przeszłości był elementem większego kompleksu górniczej zabudowy. Widać to zwłaszcza na starych niemieckich pocztówkach pokazujących tę część dzisiejszego Wirku. Od strony południowej znajdowała się sortownia (spłonęła w 1915 r.) , od strony północnej - kotłownia, maszynownia, wydział elektryczny oraz budynek warsztatu mechanicznego, a od strony zachodniej (gdzie zlokalizowany był też basen osadnikowy i łaźnia z markownią) ok. 1900 r. dobudowano halę maszyny wyciągowej wraz z magazynem podręcznym i rozdzielnią. Pomiędzy kotłownią a szybem wiodły tory kolejki wąskotorowej. Od strony północnej wiodły tory kolejowe z sortownią oraz zabudowania szkoły i policji.

Pod szyldem kopalni Gottessegen szyb działał do 1922 r. (poza nim działały jeszcze szyby Edler, Arthur i Hildebrand – Lech). Wówczas to „grubę” przemianowano na „Błogosławieństwo Boże”, zaś "Aschenborn" stał się „Andrzejem” (po dokonanym po powstaniach śląskich podziale regionu Wirek znalazł się po polskiej stronie granicy). Kopalnia przetrwała zaledwie do roku 1926 (dwa lata później przejęła ją spółka "Wirek - Kopalnie" Spółka Akcyjna). To był dla „Andrzeja” początek końca. Unieruchomiony w 1926 r. obiekt co prawda jeszcze w latach 1945-1969 wykorzystywano jako szyb wdechowy, a także pomocniczo do wydobywania urobku oraz opuszczania drewna i innych materiałów, lecz z końcem lat 60. XX stulecia został definitywnie wyłączony z eksploatacji i zasypany. Sąsiadujące z nim budynki wyburzono. Szczęśliwie sam „Andrzej” w roku 1978 został wpisany do rejestru zabytków.

Atrakcja nie tylko dla fotografów

Po przejściu „Andrzeja” na górniczą emeryturę pomysły na jego zagospodarowanie były różne, ale finalnie skończyło się na solidnym remoncie. Uszkodzona przez szkody górnicze konstrukcja budowli została wzmocniona. Gruntownie odnowiono również elewację, uzupełniając brakujące cegły, usuwając nieoryginalne stalowe elementy i przywracając historyczny napis (przy tej okazji na jednej ze ścian pojawiły się skrzyżowane pyrlik i żelosko – symbole górniczej pracy przypominające o historii tej budowli). Ponadto na wieżę nałożono nowy dach.

Szyb
Szyb "Andrzej" w Rudzie Śląskiej. Fot. M. Wroński

Dziś szyb jest pusty w środku, pozostaje niedostępny dla postronnych osób (wejścia na poziomie gruntu są zamurowane), ale po liftingu z zewnątrz wygląda bardzo atrakcyjnie (zwłaszcza nocą, kiedy wieża jest podświetlona). Dla koneserów górniczej architektury miejsce absolutnie godne zobaczenia. Najlepiej z aparatem fotograficznym w ręce.

Jak dojechać tu komunikacją publiczną:
Do szybu „Andrzej” łatwo dojechać komunikacją publiczną z Bytomia, Chorzowa, czy Świętochłowic - wystarczy wejść do tramwaju linii 9. Chcący dojechać od strony Katowic, czy Zabrza muszą wybrać wariant z przesiadką - autobusem linii 6 lub 23 dojechać do dzielnicy Nowy Bytom i tam przesiąść się na wspomnianą „dziewiątkę” lub którąś z kilku jadących w kierunku Wirku linii autobusowych (należy wyjść na drugim przystanku, dokładnie na wprost szybu).

Szyb Franciszek Ruda Śląska

Może Cię zainteresować:

Ekspert od zabytków industrialnych: Szyb Franciszek w Rudzie Śląskiej powinien być living museum, żywym skansenem tradycji górniczej

Autor: Katarzyna Pachelska

17/08/2022

Kopalnia Pokój

Może Cię zainteresować:

Tak mogłaby wyglądać nowa dzielnica Rudy Śląskiej. Ma powstać w miejscu kopalni „Pokój”

Autor: Michał Wroński

08/08/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon