Opisana powyżej wycieczka miała miejsce w czerwcu 2024 roku i została zorganizowana w ramach festiwalu Kierunek GZM przez lokalne prężnie działające stowarzyszenie TURuda. Tego samego dnia stowarzyszenie zorganizowało jeszcze wycieczkę śladami Karla Godulli, śląskiego króla cynku, a obydwa wydarzenia przyciągnęły liczne grono uczestników.
Poprzedni spacer po Rudzkiej Kuźnicy odbył się w styczniu i mimo siarczystego mrozu zgromadził tłum chętnych. Te oraz inne organizowane wydarzenia przybliżające regionalną historię i kulturę pokazują, że chcemy wreszcie się poznawać. Nie tylko autochtoni, ale także potomkowie ludności napływowej, a coraz częściej także turyści. Z różnych stron Polski i świata.
Jasne, najczęściej zwiedzanym przez turystów osiedlem robotniczym jest katowicki Nikiszowiec. To miejsce, do którego trafiają także zwiedzający z przypadku, na przykład przy okazji kolacji biznesowej. Coraz wyraźniej zaznacza się jednak trend turystyki industrialnej, którego elementem jest odwiedzanie kolonii i osiedli robotniczych. Jeżeli, mówiąc kolokwialnie, wkręcasz się w ten klimat, to gwarantuję Ci – drugiej tak baśniowej krainy, jak Rudzka Kuźnica, nie znajdziesz. I basta.
Rudahammer, Kuźnica Rudzka - baśniowa kraina
Rudzka Kuźnica stanowi część Rudy, czyli największej gminy górniczej w Europie i jednocześnie największej oraz najstarszej dzielnicy miasta Ruda Śląska. Dawny przysiółek mieści się na północ od rzeki Bytomki, której siła napędzała dawniej nieistniejące już huty ołowiu, a następnie żelaza. Wydobywano tutaj rudę darniową, skałę osadową powszechną na obszarach nizinnych, stanowiącą surowiec do produkcji żelaza. Po zakładach nie ma dziś śladu, ale nazwa przetrwała do dziś. Rudahammer. Rudzka Kuźnica.
Patronem głównej ulicy biegnącej przez Kuźnicę ustanowiono króla Polski, Jana III Sobieskiego, którego wojska maszerowały przez jej obszar na Wiedeń w 1683 roku. Sam król miał jednak przysiółek Rudahammer ominąć, stacjonując w Bytomiu. Warto dodać, że w owym czasie Śląsk leżał w graniach Austrii właśnie, stanowiąc część imperium Habsburgów. Opowieści o nacierających z odsieczą wojskach polskich przetrwały w lokalnych wspomnieniach, do dziś stanowiąc jedną z najchętniej powtarzanych ciekawostek na temat Rudzkiej Kuźnicy. Główną ulicą dotrzemy do Biskupic, dziś dzielnicy miasta Zabrze. Biskupice, Ruda i Pławniowice tworzyły dawniej jeden majątek, nierozerwalny majorat.
Szpital górniczy Spółki Brackiej, przybytek dla 300 pacjentów
Zanim opowiemy sobie o tym, co jest, porozmawiajmy przez chwilę o tym, czego już nie ma, a co istniało niezmiernie krótko. Mam tutaj na myśli wzniesiony w latach 1904-1910 szpital górniczy Spółki Brackiej, założonego w 1857 roku ugrupowania górników zajmującego się zbieraniem składek na emerytury, renty oraz zapomogi dla wdów i sierot.
Dzisiaj po dawnym gigancie pozostał jedynie zaniedbany park, odbierany stopniowo przez Matkę Naturę, jak i były budynek portierni, obecnie zamieszkały. Zadaniem placówki było odciążenie szpitali w Bytomiu i w Zabrzu. Mogło tutaj jednocześnie przebywać aż 300 pacjentów! Ta liczba do dziś robi wrażenie.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o wysokim standardzie obiektu, który został wyposażony we własny węzeł sanitarny oraz zabudowania pracownicze. Niestety, po zaledwie 24 latach działalności placówkę wyburzono, a jako oficjalny powód podano niemożliwe do przezwyciężenia szkody górnicze. Oliwy do ognia dolewały tylko niepewne politycznie czasy. Wszak w 1934 roku Rudzka Kuźnica leżała idealnie przy polsko-niemieckiej granicy!
Kuźnica w Polsce, Biskupice i Bobrek w Niemczech
Sprawa granicy jest zresztą w tym przypadku ogromnie zawiła. Wprawdzie podczas podziału administracyjnego dokonanego w 1922 roku Ruda przypadła Polsce, jednak sąsiadujące z Rudzką Kuźnicą Biskupice w dzisiejszym Zabrzu oraz Bobrek w dzisiejszym Bytomiu znajdowały się na terytorium Niemiec. Właśnie przez Kuźnicę biegły istotne szlaki komunikacyjne, z którymi po nowym podziale trzeba było coś zrobić.
Niemcom przyznano specjalne prawa tranzytowe, na mocy których niemieccy funkcjonariusze graniczni zamykali wagony wjeżdżające do Polski, które otwierano tuż po przyjeździe do Niemiec. Rzecz jasna, takie prawo nie obejmowało wyłącznie Kuźnicy, a wszystkie miejsca, w których występował ten sam problem.
W Rudzkiej Kuźnicy niełatwa sytuacja trwała do 1929 roku. Wtedy Niemcy ukończyli budowę drogi samochodowej oraz torów tramwajowych omijających przysiółek od północy. Jest to dzisiejsza ulica Bytomska, krzyżująca się z ulicą Stara Cynkownia. Wtedy też istnienie starej linii tramwajowej przestało mieć sens i z czasem tory rozebrano, a Kuźnica stopniowo straciła na znaczeniu.
Pamiątkę po kursujących tu dawniej tramwajach widać do dziś, bowiem z jednej strony ulicy trawnik jest nietypowo szeroki, sugerując nam wprost, że w przeszłości biegł tamtędy tor.
Urokliwe domki wg jednego szimmela
Dobrze, ale co z tymi familokami? Przecież to dla nich chcecie tu przyjechać, prawda? Początkowo zabudowania mieściły się w okolicy stawu hutniczego, jednak pod koniec XIX wieku zaczęto wznosić domy robotnicze na potrzeby pracowników koncernu hrabiego Ballestrema.
Z czasem powstały także familoki, a także sklep i restauracja. Kolonia robotnicza, czyli urokliwe domki, od których nie można oderwać wzroku, powstała w latach 1906-1910. Domy wznoszono na bazie jednego projektu. Wszystkie są zatem murowane z cegły i częściowo podpiwniczone, a także skromne pod względem zdobień. W każdym domu pierwotnie znajdowały się cztery dwukondygnacyjne mieszkania z osobnymi wejściami. Z kolei w każdym mieszkaniu znajdowała się kuchnia ze schodami prowadzącymi na piętro, duży pokój oraz izba narożna, zaś na strychu mieściło się poddasze.
W przybudówkach przewidziano toalety oraz pomieszczenia gospodarcze. Rzecz jasna, każde z mieszkań posiadało dostęp do własnego ogródka, w którym mieszkańcy mogli uprawiać warzywa i zioła. W ogródkach znajdowały się także chlewiki, czyli nieodłączny element każdego śląskiego osiedla. Łącznie powstały aż 152 mieszkania.
Na obszarze kolonii znajdowały się sklep, pralnia, łaźnia oraz kasyno robotnicze, którego budynek przetrwał do dziś. Należy też z ulgą podkreślić, że wszystkie budynki tworzące oryginalne osiedle również zachowały się do dzisiaj. Oczywiście, przed objęciem ich opieką konserwatorską właściciele prywatni dopuszczali się różnego rodzaju przebudów, najczęściej dotyczących zmian w stolarce okiennej, zmiany lokalizacji schodów lub wznoszenia szpecących dobudówek. Sporym problemem jest także wygląd wykonanych w niedawnym czasie ociepleń poszczególnych budynków. Szczęśliwie, wszelkie wprowadzone modyfikacje mają całkowicie odwracalny charakter.
Hej, deweloperzy gier, co powiecie na taką lokację?
Rudzka Kuźnica jest wyjątkowa z wielu powodów, jednak najistotniejszym jest jej unikatowy charakter. To żywy świadek historii, który mimo upływu dekad wciąż zachwyca swoim oryginalnym sznytem. Projekt, według którego wzniesiono domy, jest jednocześnie wyjątkowy, ale i uniwersalny, o czym świadczy fakt jego zastosowania także podczas budowy domów robotniczych przy dzisiejszej ulicy Szczęść Boże na terenie Rudy, jak i Trębackiej w Biskupicach. Są to mniejsze grupy budynków, które nie tworzą charakterystycznej, planowanej zabudowy o wysokich walorach urbanistycznych.
Na koniec dodam, że jeżeli lubisz stare gry RPG jak „Might and Magic” czy „Ishar”, to koniecznie musisz odwiedzić Rudzką Kuźnicę. Niepowtarzalny, baśniowy klimat czeka właśnie na Ciebie. Hej, deweloperzy gier, co powiecie na taką lokację? Reżyserzy filmu „Zgorszenie publiczne” z 2009 roku już wpadli na ten pomysł! Sceny do tej godnej polecenia komedii po śląsku powstawały, między innymi, na terenie Rudahammer. Hollywood czeka!
Może Cię zainteresować: