Marek Plura przez lata działał na rzecz osób z niepełnosprawnościami oraz Górnego Śląska. Zarówno jako poseł, jak i europoseł, a w ostatnich latach jako senator. Sam zmagał się z rzadkim i postępującym zanikiem mięśni. Zmarł w wieku 52 lat. Na łamach ŚLĄZAG-a wspomina go europoseł Łukasz Kohut.
Łukasz Kohut: "I ôdjechoł nom tyn karlus, co nigdy niy mioł leko...
Marka poznałem osobiście, kiedy był już
europosłem. Organizowaliśmy z Demokratyczną Unią Regionalistów
Śląskich dyktando języka śląskiego, a Marek przyjechał jako
patron i ufundował wyjazd do Brukseli dla laureatów. Słyszałem
wcześniej o jego sejmowych próbach uznania śląskiego za język
regionalny i o wieloletniej walce z chorobą.
W kampanii nigdy ze sobą nie walczyliśmy - traktowaliśmy się z szacunkiem - jak to dwa hanysy. Może trochę liczyliśmy, że znajdziemy się w Parlamencie Europejskim razem - wtedy byłoby łatwiej walczyć o śląską sprawę? Gdy tak się jednak nie stało - zdecydował się wystartować do Senatu RP z Katowic. I wygrał. Symbolicznie, bo z Korfantym (Bronisławem).
Później współpracowaliśmy w ramach Ślonskij Sztamy - koordynowałem prace wszystkich śląskich środowisk w czasie Narodowego Spisu Powszechnego i łączyliśmy się co tydzień w niedzielę na Zoomie w trudnych czasach pandemii. To była dobra współpraca. Nie doczekał niestety wyników tego Spisu, nie doczekał uznania śląskiego za język, Ślązaków za mniejszość etniczną. Ale ta sztafeta musi trwać dalej. I będzie trwać.
Marek Plura był dobrym człowiekiem. Jednocześnie był siłaczem. Praca w polityce wymaga często bilokacji - trzeba być tu i tam, tam i tu. Miał trudniej, a mimo to dał radę. Zrobił wiele, by przez ostatnie kilkanaście lat sprawa śląska, jak pochodnia, nie zgasła. Wielka chwała mu za to.
Wyrazy współczucia dla całej rodziny, współpracowników, przyjaciół i całego śląskiego środowiska.
Zowżdy bydymy Cie pamiyntać, a spominać! Pacz tam jako…"
Może Cię zainteresować: