Mikołowianki nie robią pustego show, nie tworzą skansenu. One śpiewają z potrzeby serca i to słychać! Zobaczcie zdjęcia z ich wyprawy na hałdę Skalny w Łaziskach Górnych

30 sierpnia na hołdzie Skalny w Łaziskach Górnych wydarzyła się rzecz niesamowita. Grupa kobiet ubranych w tradycyjne rozbarskie stroje wspięła się na szczyt łaziskiego „Wezuwiusza” i zaczęła śpiewać tradycyjne śląskie pieśni ludowe. Wzniosły się na wysokość 389 metrów nad poziomem morza i przy 32 stopniach Celsjusza uczciły pamięć o XIX- wiecznym folkloryście. A dlaczego to zrobiły? Bo fajrowały abrahama. Mikołowianki wiedzą jak świętować z pompą!

Zespół Mikołowianki od 50 lat kultywuje śląską kulturę i tradycje. Ubrane w barwne rozbarskie stroje śpiewają tradycyjne pieśni ludowe, patriotyczne, biesiadne, piosenki filmowe, pieśni sakralne oraz tworzą przedstawienia obrzędowe. Współpracują ze szkołami, przedszkolami i domami kultury, by inspirować najmłodszych do odkrywania autentycznych śląskich tradycji. Mikołowianki podróżują też poza Górny Śląsk. Zwiedziły Białowieżę, Bieszczady, Moskwę, Rzym, Lwów, Wilno, Berlin, Bamberg, Lazurowe Wybrzeże, a niedawno wróciły z Festiwalu w Północnej Macedonii.

Zaczęło się od Juliusa Rogera

Ale wszystko zaczęło się, kiedy Julius Roger w 1847 roku przybył do Rud Raciborskich na zaproszenie księcia raciborskiego Wiktora I. Był odpowiedzialny za rozwój szpitalnictwa w regionie Rybnika. Zainicjował budowę nowoczesnego, jak na tamte czasy, szpitala w Rybniku. Poza leczeniem książęcej rodziny, zajmował się medycyną w Pilchowicach, Rudach i Rybniku. Pasjonował się przyrodą i tradycjami ludowymi. Wydał zbiór Pieśni ludu polskiego na Górnym Śląsku, w którym znalazło się 546 pieśni. Zmarł podczas polowania w lasach rudzkich w 1865 roku. Spoczywa na cmentarzu w Rudach.

„Juliuszowi Rogerowi zarzucano pewnie, że jako uznany lekarz, budowniczy szpitali, chodząc po wioskach i zbierając śląskie śpiewki, zajmuje się nieistotnymi rzeczami – mówi Tomasz Ignalski z folkowego zespołu Larmodzieje - To jednak właśnie dzięki tej części jego działalności możemy dziś autentyczny folklor Górnego Śląska. Podobnie może być z nami. Choć na co dzień zajmujemy się poważnymi sprawami, być może zostaną po nas tylko te materiały filmowe, nagrania i podcasty. Chcemy, by przetrwały dla przyszłych pokoleń.”

Mikołowianki razem z zespołem Larmodzieje realizują projekt „Śląskie Ścieżki Juliusa Rogera”, w ramach którego popularyzują śląskie pieśni ludowe. Przedsięwzięcie "Tradycja żywa. 50-lecie Zespołu Regionalnego Mikołowianki", dofinansowane jest ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury: Kultura – Interwencje – Edycja 2024. W ramach jubileuszowego projektu panie wspięły się na łaziską hałdę Skalny i nagrały specjalny koncert, który ukaże się niebawem w Internecie.

„Śląskie Ścieżki Juliusa Rogera miały się odbywać w przestrzeniach industrialnych i postindustrialnych na Śląsku, nie tylko w opactwie w Rudach Raciborskich i, powiedzmy, w okolicy Rogera. On wędrował po całym Śląsku. Spisywał pieśni zarówno w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, w Bytomiu, w Lublińcu, aż zawędrował gdzieś tu pod Mikołów, pod Pszczynę. Jedną z tych industrialnych przestrzeni jest hołda Skalny. Właściwie tam jest i industria, i postindustria, bo ta hołda już jest po rekultywacji, jednocześnie kopalnia jest nadal czynna. Do tego dochodzą kominy elektrowni. No i tak się ten pomysł zrodził. Myślę, że miejsce było tak fantastyczne, że nie ma tu osoby, która by nie powiedziała, że nie warto tam było być” - mówi Andronika Krawiec, dyrygentka Zespołu Mikołowianki

Wejście na hałdę Skalny nie jest rzeczą łatwą, szczególnie w sierpniu przy 32 stopniach. Panie dały radę. Tłumaczą to działaniem siły muzyki i chęcią tworzenia autentycznej sztuki.

„Kiedy się działa i tworzy coś ważnego, to w tym momencie temperatura nie ma znaczenia. To była sama przyjemność! Ja myślę, że gdyby tam sypał śnieg, też byśmy dały radę.” – mówi Andronika Krawiec
„Tu muszę pochwalić panie z zespołu. Osoby, które przychodzą do zespołu już są zakręcone pozytywnie, bo chcą coś robić i działać. Mamy różne charaktery, różne widzimisię, różne odczucia, ale tutaj robimy coś wspólnie, jako zespół. Ja bez nich nie zrobiłabym nic. Bo dyrygent nic nie może bez swojego zespołu. A tu każe ogniwo jest ważne – każdy jest ważny.” – dodaje.

Panie w strojach ludowych wzbudzają wiele emocji

Mikołowianki w swoim mieście pełnią funkcję edukacyjną. Od lat prezentują lokalne zwyczaje i piosenki najmłodszym mieszkańcom. Występują głównie w szkołach podstawowych i przedszkolach. Mają ogromne poczucie misji – wiedzą, że często są pierwszym kontaktem z kulturą ludową dla najmłodszych widzów. Panie często wspominają, że gdy były młode, widok starszych kobiet w tradycyjnym śląskim stroju był dla nich codziennością. Po przemianie ustrojowej i wymianie pokoleniowej wielu młodych ludzi zatraciło kontakt z ludowością, a widok członkiń zespołu Mikołowianek w rozbarskich klajdach był dla nich okazją do wyśmiewania i krytykowania „cepelii”. Panie zauważają jednak, że od paru lat trendy się zmieniają i młodzież z większym zrozumieniem odbiera tradycje ludowe.

„Miałyśmy doświadczenie zajęć z uczniami w liceum, gdzie kultura regionalna miała wielkie zainteresowanie, ale nie miał kto tego uczyć. Uczniowie bawili się z nami świetnie. Ba! Nawet z nami zatańczyli. Młodzież jest już na etapie pewniej dojrzałości, kiedy dostrzega wartość kultury regionalnej, ale musi ją widzieć. I po to jesteśmy my” – mówi Andronika Krawiec

Mikołowiankom i Larmodziejom zależy na tym, by regionalne tradycje i sztukę ludową przekazywać w jak najbardziej autentyczny sposób. To dlatego zdecydowali się na zasięgnięcie do śpiewnika Juliusa Rogera. Niemiecki lekarz nie był zawodowym folklorystą, tylko ogromnym pasjonatem kultury ludowej. Jego zbiór Pieśni ludu polskiego na Górnym Śląsku powstał w XIX wieku, zanim kulturą regionalną w Polsce zajęli się fachowcy wysłani przez PRL-owską władzę w celach propagandowych. Jego dzieło jest autentycznym obrazem kultury Górnoślązaków. Oczywiście, Mikołowianki korzystają też z bogatych zbiorów polskich folklorystów jak Oskar Kolberg, czy Adolf Dygacz.

„Mikołowianki reprezentują folklor Górnego Śląska o bardziej wiejskim charakterze, podczas gdy my, Larmodzieje, nawiązujemy do tradycji miejskiej. Razem zgłębiamy twórczość Juliusza Rogera i odkrywamy, że w Mikołowie jest wielu znawców jego dzieła. Andronika Krawiec i Jerzy Ciurlok, który jest prawdziwym ekspertem od Rogera, to tylko niektórzy z nich. Krąży wśród nas opowieść, że Juliusz Roger odwiedzał wioski powiatu mikołowskiego. Nie mamy stuprocentowej pewności, ale wydaje się, że był tu tak blisko, że nasze praprababki mogły śpiewać pieśni z jego zbioru.” – podkreśla Tomasz Ignalski.

Zespół Mikołowianki nadal się rozwija. Poza chórzystkami należą do niego instrumentaliści. Instrumentarium zespołu jest bardzo szerokie. Poza tradycyjnymi cyjami, organkami i fletami prostymi, usłyszeć można gitary elektryczne i instrumenty klawiszowe. Mikołowianki bazując na tradycyjnych liniach melodycznych, tworzą swoje własne, autorskie aranżacje. Nie odtwarzają tradycji, nie tworzą skansenu – one kontynuują śląskie tradycje. Chcą być ich częścią.

„Jak mawiał profesor Dygacz – folklor jest wiecznie żywy. A dlaczego? Bo rodzą się nowi ludzie. Nie jesteśmy w stanie zaśpiewać pieśni z XIII wieku tak, jak w oryginale. Możemy wykonać ją współcześnie. Zachowujemy melodię, zachowujemy metrum, zachowujemy tonację i klimat, ale aranżacje są autorskie. Wszystko jest autorskie... każdy z nas jest autorem tego wszystkiego!” – podsumowuje pani Andronika.

Efekty koncertu na hołdzie zobaczycie już w październiku. Panie z zespołu wraz z Larmodziejami tworzą także podcast z okazji swojego jubileuszu. Za to u nas możecie zobaczyć świetne zdjęcia Tymoteusza Stańka z wyprawy Mikołowianek i Larmodziejów na łaziskiego Skalnego.

Gornicza Orkiestra Deta Bytom

Może Cię zainteresować:

Nie zabrzmi już „paparara”? Śląska Młodzieżowa Orkiestra Dęta sposobem na zachowanie muzycznej tradycji

Autor: Michał Wroński

09/09/2024

Igrzyska Paralimpijskie 2024 dobiegają końca. Ich pomysłodawcą był Ślązak z Toszka Ludwig Guttmann

Może Cię zainteresować:

Igrzyska Paralimpijskie 2024 dobiegają końca. Ich pomysłodawcą był Ślązak z Toszka Ludwig Guttmann

Autor: Wojciech Sontowski

08/09/2024

Holda laziska 2 2

Może Cię zainteresować:

Łaziskie hołdy to idealny przykład rekultywacji pokopalnianych zwałowisk. Stały się miejscem rekreacji, a jedna z nich upamiętnia słyną śląską przedsiębiorczynię

Autor: Arkadiusz Szymczak

08/09/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon