To nie żart. Tak mówią autentyczne, niepodważalne dane statystyczne. Wpadła mi w ręce dopiero co wydana, znakomita publikacja "Województwo śląskie w II RP 1922-1939", przygotowana przez Instytut Badań Regionalnych Biblioteki Śląskiej. Stanowi pierwszorzędne źródło wiedzy o społeczeństwie, wielu dziedzinach życia oraz branżach gospodarki województwa śląskiego (czyli części Górnego Śląska należącej przed II wojną światową do Polski) na tle II Rzeczypospolitej. Tabele, diagramy, analizy - kopalnia faktów. A wśród nich fakty prawdziwie zaskakujące. Jak ten:
Województwo śląskie było w czołówce najbardziej zalesionych polskich województw!
Konkretnie - zajmowało drugie miejsce, po województwie stanisławowskim. Tak, tym samym, które miało na swoim terenie przepastne górskie ostępy Bieszczadów Wschodnich, Gorganów i Czarnohory. Lasy oczywiście obszarowo większe (587 539 ha) niźli na czterokrotnie mniejszym Górnym Śląsku polskim (137 753 ha). Ze względu na to, że województwo śląskie było najmniejszym województwem w Polsce (wręcz miniaturowym w porównaniu z pozostałymi) w liczbach bezwzględnych przewyższały je więc powierzchnią lasów wszystkie inne. Tu prym wiodły poleskie (913 157 ha, wołyńskie 798 928 ha i białostockie (738 553 ha) - co nie powinno oczywiście dziwić, ale też nie zapominajmy, że każde z ich było kilkakrotnie większe od śląskiego. Jeśli więc uwzględnić stosunek powierzchni lasów do całego terytorium, województwo śląskie autentycznie nie miało się czego wstydzić. Zaś zważywszy jego przemysłowy, unikatowy w Polsce charakter - to nawet wręcz przeciwnie.
Zaskakujący może być fakt, że najbardziej uprzemysłowione województwo śląskie było jednocześnie w II RP drugim pod względem lesistości gruntów. Lasy zajmowały 34% ogólnej powierzchni (...) - pisze Anna Kubica w "Województwie śląskim w II RP"
O dziwo więc, okręg przemysłowy, ów Czarny Śląsk, Śląsk kominów, szybów i hałd, zajmował stosunkowo niewielką powierzchnię zielonego województwa, na której większość składało się owe 34% lasów i jeszcze więcej, bo ponad 42% gruntów ornych! A także ponad 7% łąk. (Według "Statystyki rolniczej 1930/31, Statystyka Polski, seria B, z. 1", Warszawa 1932, s. 18, lasów było 32,68%).
Lasy, lasy, lasy - od Beskidu Śląskiego...
Skąd u nas tak zadziwiający odsetek lasów? Ha! My oczywiście też mieliśmy góry - Beskid Śląski. Zapomina się często o tym, że w skład województwa śląskiego wchodziła, prócz przyznanej Polsce po plebiscycie i trzecim powstaniu ślaskim części Górnego Śląska, równiez i część Śląska Cieszyńskiego, przed pierwszą wojną światową należącego do Austrii.
Wielki urok nadawają górom naszym piękne i rozległe lasy, które pokrywają przeważnie ich zbocza, a często także i szczyty. W Beskidzie Śląskim prawie nie spotykamy gór zupełnie nagich z wytępionemi do reszty lasami, jak to nieraz można obserwować w sąsiedniej Małopolsce. Szata roślinna odznacza się ujmującym powabem i jest bardzo bogata - pisał Jan Galicz, autor "Przewodnika po Beskidzie Śląskim" z 1931 roku.
Jednak po pierwsze, nie cały Beskid Śląski leżał na terytorium Polski (przynajmniej do zajęcia Zaolzia w 1938 roku). Po drugie zaś jego przepiękne skądinąd lasy nie mogły równać się rozmiarami z dzikimi, leśnymi kompleksami Karpat Wschodnich. Swoje do lesistości województwa śląskiego dodawały, jednak to nie one same decydowały o naszej wyższości nad niemal wszystkimi innymi województwami Polski.
... przez Pszczynę, po Tarnowskie Góry i Lubliniec
Kolejnymi liczącymi się kompleksami leśnymi województwa śląskiego były (i są nadal) Lasy Pszczyńskie. Jeszcze w latach 30. XX wieku ciągnęły się one od okolic Pszczyny aż po... dzisiejsze przedmieścia Katowic. I nie chodzi tu tylko o wciąż istniejące (na szczęście) Lasy Murckowskie, sięgające katowickich Kostuchny czy Piotrowic. Dzisiejsze rezerwaty przyrody "Las Murckowski" i "Ochojec" znajdują się na terenie obrębu ewidencyjnego Nadleśnictwa Katowice wciąż noszącego nazwę Górne Lasy Pszczyńskie (ten drugi także na obszarze dzielnicy Ligota). W latach 30. nawet dużą część terenu objętego dziś zabudową Ligoty zajmowały Lasy Pszczyńskie. Znane VII Liceum Ogólnokształcące w Katowicach (im. Harcerzy Obrońców Katowic) przy ul. Panewnickiej u swego zarania nazywane było Leśną Szkołą, bowiem jej budynek powstał na skraju lasu. Zwróćmy tu uwagę, że mówimy o miejscu, które od ścisłego centrum Katowic dzieli zaledwie kilka kilometrów. A przypomnijmy jeszcze o Lasach Panewnickich, Lesie Halemba czy Lesie Załęskim - wszystko to część dawnych, rozległych Lasów Pszczyńskich. Zaś kompleks ten ciągnął się też daleko na zachód, ku granicy w rejonie Raciborza
A to bynajmniej jeszcze nie kres śląskich lasów.
(...) ich największe skupisko występowało w powiatach tarnogórskim i lublinieckim - czytamy w opracowaniu.
Prawdziwe serce Zielonego Śląska biło więc dopiero tam, i to biło mocno.
Czemu Górny Śląsk zawdzięczał swoje leśne bogactwa?
Specyfiką struktury leśnej w województwie śląskim była wysoka dominacja drzewostanu iglastego (91%), uwarunkowana klimatem oraz jakością gruntów. Czynniki te odgrywały kluczowe znaczenie szczególnie na terenach górskich. Wysoka lesistość wynikała ze sprzyjających warunków przyrodniczych i klimatycznych, a także z uwarunkowań ekonomicznych. Lasy były nieodzownym składnikiem rozwoju przemysłowego, szczególnie górnictwa, które było największym odbiorcą drewna - czytamy w opracowaniu.
Zaś na koniec warto podkreślić, że
W wyniku strat po I wojnie światowej lesistość Polski w okresie międzywojennym kształtowała się na poziomie niemal 22% - podaje nasze niezawodne źródło, czyli "Województwo śląskie w II RP".
Zatem lesistość województwa śląskiego o kilkanaście procent przewyższała średnią krajową. Śląsk ją podnosił!
Zadziwiające,
jak odbiega to wszystko od stereotypowego obrazu Górnego
Śląska. Same
kopalnie,
czyżby? Nie było tak chyba nigdy, a już na pewno nie za
czasów województwa śląskiego II Rzeczypospolitej.