Kwestia nieudolnych prób pisania po śląsku wróciła po raz kolejny przy okazji akcji w Kauflandzie. Sieć handlowa wprowadziła niedawno do swojej oferty „ślunskie smaki”. Tak, znów „ślunskie”, gdzie zamiast „o” wstawiono „u” i specom od sklepowego marketingu wydaje się, że to jest po śląsku. Zwrócił na to uwagę Mikołaj Wilga, bardziej znany jako Niklaus Pieron, śląski youtuber z Bytomia.
- Wytłumaczcie mi, bo może ja nie wiem, skąd to się wzięło? Ja jednak podejrzewam, skąd to się wzięło. Że na polskie ucho, kto nie potrafi tego zapisać, "Ślōnskie" i "Ślōnsk" brzmi jak "Ślunskie"? No, według mnie nie brzmi. A jeżeli już chcecie się pucować pod Ślązaków, możecie to zapisać albo w alfabecie steuerowskim, czyli przez "u" otwarte i kółeczko nad nim - Ślůnsk - albo w alfabecie ślabikŏrzowym, czyli przez o z poziomą kreską. Bo to jest Ślōnsk i ślōnskie a nie „Ślunsk” i "ślunskie"! - napisał na portalu ŚLĄZAG.PL.
O takie nieudolne marketingowe akcje, którymi różne firmy próbują się przypodobać Ślązakom zapytaliśmy Rafała Adamusa z Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy Pro Loquela Silesiana.
- Boli mnie serce i czuję zażenowanie. Przynajmniej raz na kwartał jest taka sytuacja, że ktoś coś chce, ale jego chęci się bardzo rozmijają ze znajomością języka – stwierdził.
Marcin Melon: Ktoś w ogóle nie pomyślał, że dla nas, Ślązaków, to ma znaczenie
Rafał Adamus dodaje, że każda firma, która chce się promować językiem śląskim może się zgłosić do Pro Loquela Silesiana i tam uzyska fachową pomoc. Jeżeli chodzi o drobną korektę czy jakąś podpowiedź zrobią to nawet za darmo, byle nikt nie robił tego tak nieudolnie jak w Kauflandzie. - Takich firm było już sporo, więc kto chce znaleźć i poprosić o pomoc, to nie ma problemu – zaznaczył Adamus.
- W tym konkretnym przypadku mam nieodparte wrażenie, że ktoś w ogóle nie pomyślał, że dla nas, Ślązaków, to ma znaczenie. Czyżby chodziło o tę polską mentalność kolonizatora i pogardę dla mniejszości? Oby nie! - dodał śląski pisarz Marcin Melon.
Ślunsk, wungiel i kuncert – nie piszcie tak!
Ten „Ślunsk” ciągle pojawia się w nieudolnych akcjach marketingowych czy polskim internecie. W pisaniu „po śląsku”, które ma polegać na zamianie „o” na „u” w dwóch krótkich zdaniach rekord pobiła też niedawno punkowa kapela Uliczny Opryszek, która pochodzi z Wielkopolski. Muzycy na swoim facebookowym profilu umieścili post o treści:
- W drodze na ślunsk. Jadziem po wungiel, a przy okazji zgramy kuncert w Gliwicach.
Miało być śmiesznie? Kogoś obrazić? Czy to zwykła ignorancja? Trudno powiedzieć. Jednak to wyjątkowo głupie. Wcześniej kibice Legii Warszawa próbowali obrazić Lukasa Podolskiego i próbowali napisać coś „po śląsku”. Tym razem była to „klasyczna” zamiana „a” na „o”. Podczas meczu z Górnikiem Zabrze na trybunach przy Łazienkowskiej wywiesili transparent z hasłem „Fatalna sytuacja w Odrze. Przyczyną gówno w wiodrze”. Widać było na nim kobietę, która pierze koszulkę Lukasa Podolskiego. (Pomijając fakt nieudolnego pisania „po śląsku”, kibice wojskowych chyba nie zauważyli, że Odra nie płynie przez Zabrze.)
„Trzeba odróżnić przejawy lenistwa i arogancji od zwykłych błędów”
Czasem nawet sami Ślązacy, czy szerzej mieszkańcy Śląska, próbując pisać po śląsku robię wiele błędów. Wskazują na to tak Rafał Adamus, jak i Marcin Melon.
- Problem jest głębszy, bo przecież nikt nas nie uczył w szkole naszego języka regionalnego, więc niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto błędów nie robi. I tu zdecydowanie trzeba odróżnić przejawy lenistwa i arogancji od zwykłych błędów, obawa przed którymi może często powstrzymywać ludzi przed używaniem śląskiego. A przecież zależy nam, by było go jak najwięcej w przestrzeni publicznej – zaznaczył śląski pisarz.
Nikt w szkole nie uczył i nie nadal uczy śląskiego języka regionalnego. Można jednak skorzystać nie tylko z fachowej pomocy takich organizacji jak Pro Loquela Silesiana. Już w 2009 r. pod kierownictwem prof. Jolanty Tambor z Uniwersytetu Śląskiego został opracowany ślabikŏrzowy szrajbōnek, czyli zmodyfikowany alfabet łaciński służący do zapisu etnolektu śląskiego.
Teraz jest jeszcze łatwiej. Niedawno wydano „Zasady pisowni języka śląskiego” - pierwsze w pełni naukowe opracowanie języka śląskiego i jednocześnie pierwszy słownik ortograficzny śląskiego. Autorem tej publikacji jest dr hab. Henryk Jaroszewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego, który za podstawę kodyfikacji uznał język współczesnej literatury śląskiej.
Najczęstsze błędy w pisaniu/mówieniu po śląsku, które denerwują Ślązaków:
- zamiana „o” na „u” i już jest „po śląsku” (np. „Ślunsk” lub „wungiel”)
- zamiana „a” na „o” i już jest „po śląsku” (np. „wiodro”)
- stosowanie germanizmów na siłę (np. niemieckie „danke”)
- używanie określania „ciul”, jako rzekomo niewulgarnego
- "najlepszy" śląski wic - "jo ci ciulna"
- na koniec coś kulinarnego, czyli używanie określenia żurek na śląski żur