Pod koniec roku w miejscowości Pietrasanta w Toskanii planowane jest otwarcie Muzeum Igora Mitoraja. To informacja podana przez władze miasteczka, w którym mieszkał i tworzył polski rzeźbiarz. Co ciekawe, niemal dokładnie 60 lat temu Mitoraj zdawał maturę w liceum plastycznym w Bielsku-Białej. To tylko dygresja: o bodaj jedynym śląskim tropie w bogatej karierze artysty. W Pietrasancie rzeźbiarz miał swoją pracownię. Pietrasanta słusznie też szczyci i chwali się tym faktem. Stąd pomysł (po śmierci Mitoraja w 2014 roku), by na miejscu stworzyć muzeum z dziełami rzeźbiarza.
Miejsce? Na muzeum wybrano starą, nieco zapuszczoną halę targową nieopodal starego miasta. Oglądałem ją na własne oczy, gdy pierwszy raz wybrałem się do Pietrasanty z 5 lat temu. Już na pierwszy rzut oka można dostrzec, dlaczego każdy turysta ze Śląska stanąłby przed tym obiektem z aparatem. Te betonowe kielichy, przeszklenia, kształty - to, w mniejszej skali oczywiście - coś jak brutalistyczny dworzec PKP w Katowicach (w galerii więcej zdjęć). Też zapuszczony przez długie lata, nawet bardziej niż hala w toskańskim miasteczku. Różnica jest taka, że w Pietrasancie nikomu do głowy nie przyszło burzenie. Kielichy pozostawiono na miejscu, zapewniono im tylko odpowiednią oprawę.
Muzeum Mitoraja miało być gotowe już dwa, a nawet trzy lata temu. W międzyczasie jednak przestrzeń, w której znajdzie się m.in. 70 dzieł artysty, powiększono z 800 do blisko 2,5 tys. m2. Jak tłumaczy burmistrz Alberto Giovannetti, "prace okazały się dłuższe i bardziej kosztowne, a opóźniły je zastoje i inne problemy podczas pandemii". Zakończono już prace nad umocnieniem całej konstrukcji oraz - niezbędne w tej części kontynentu: system zabezpieczeń antysejsmicznych.
Placówka w Pietrasancie będzie prowadzona przez fundację, w skład której wchodzą włoskie Ministerstwo Kultury, władze regionu i gminy Pietrasanta. Sam resort kultury przeznaczył na Muzeum Mitoraja 5,5 mln euro. Nauka dla Katowic? Z krajobrazu miasta zniknął nie tylko dworzec, ale i jeszcze mocniej zrujnowany gmach Śląskiego Instytutu Naukowego przy Granicznej.
I tak na marginesie: choć hasło "Toskania i kielichy" jednoznacznie kojarzy się z wizytą w jednej z tamtejszych winnic, trzeba pamiętać, że ten, słynący z krajobrazów, kuchni i zabytków region Włoch skrywa również zapomniane skarby brutalizmu. Pod Luccą, w starej fabryce, powstaje galeria sztuki współczesnej. W Pescii remontują spektakularny targ kwiatowy zaprojektowany przez Leonardo Savioliego. Nieopodal stoją unikatowe, betonowe wiaty przystankowe o sylwetkach przypominających bombowce B-2. Wreszcie, wspomniany Savioli w miejscowości Montecatini zaprojektował też niezwykły, monumentalny cmentarz.