Prezydent Andrzej Duda podpisał w środę (2 listopada) ustawę o zakupie preferencyjnym paliwa stałego dla gospodarstw domowych. Pozwala ona gminom kupić węgiel dla swoich mieszkańców po cenie nie wyższej niż 1500 zł za tonę, a następnie sprzedać go na potrzeby gospodarstw domowych na swoim terenie w cenie nie wyższej niż 2000 zł za tonę. Tu pierwsza wątpliwość: jeśli będzie 2 tys. za tonę, a dziś sklep PGG oferuje węgiel za 1,3-1,7 tys. za tonę, to jak wytłumaczyć ludziom, dlaczego właściwie jest drożej?
Wśród podmiotów mogących sprzedać na takich warunkach gminom węgiel znalazła się m.in. Polska Grupa Górnicza. Zdaniem Bogusława Ziętka, lidera związku zawodowego Sierpień ‘80 taka decyzja nie jest jednak korzystna dla tej spółki, a konkretnie dla działającego pod jej szyldem sklepu internetowego, który obecnie stanowi dla niej podstawowy kanał dystrybucji węgla opałowego.
- Skoro węgiel z PGG będzie zabierany do tej sprzedaży samorządowej, to co w takim razie spółka będzie sprzedawać w swoim sklepie internetowym? Bo przecież to jest ten sam węgiel - mówi Ziętek, zwracając uwagę, że zmiany w modelu dystrybucji nie pociągną za sobą zwiększenia wydobycia w śląskich kopalniach PGG.
- Węgla od tego nie przybędzie, więc ludzie na tym nic nie zyskają. Likwiduje się funkcjonujący sposób dystrybucji węgla zamieniając go na sposób dystrybucji, który dopiero jest w budowie, a tymczasem ani jedna tona więcej w systemie nie przybędzie. W samorządach węgla jeszcze nie ma i jakiś czas potrwa zanim uzyskamy zdolność sprzedaży tym kanałem, a w sklepie internetowym PGG za chwilę już tego węgla może nie być. Po raz kolejny ktoś nie pomyślał, że powoduje bałagan i w środku kryzysu surowcowego rozwala działający system – ocenia Ziętek.
Jak dodaje, choć do działalności e-sklepu PGG można było mieć spore zastrzeżenia, to pewna grupa ludzi zdążyła się już przyzwyczaić do korzystania z niego, a i sama spółka poczyniła konkretne nakłady na usprawnienie jego działalności. Efekt? Tylko w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku do za pośrednictwem e-sklepu blisko 200 tys. klientów zdołało kupić ok. 800 tys. ton węgla. "PGG ma swoją infrastrukturę, a gminy nie. Udoskonalenie sklepu kosztowało niemałe pieniądze, powstała też sieć kwalifikowanych dostawców, a teraz ktoś wysadza to w powietrze" - alarmuje związkowiec.
Pytani o sprawę przedstawiciele PGG potwierdzają, że do spółki zgłosiły się gminy chcące kupować od niej węgiel celem sprzedaży preferencyjnej, ale na razie koncern nie podaje jeszcze żadnych szczegółów.
- Cały czas trwają ustalenia – przekazał nam rzecznik PGG, Tomasz Głogowski.
W środowisku związkowców krąży też plotka, jakoby PGG miała obsługiwać... północną część Polski. Trudno w nią uwierzyć, biorąc pod uwagę choćby fakt, że w tamtej części kraju pod ręką w portach jest węgiel importowany. Tym niemniej, nie byłoby to pierwsze zaskakujące posunięcie w trakcie obecnego kryzysu węglowego.
Może Cię zainteresować: