Przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” w Katowicach Lesław Ordon zwraca uwagę, że obecny minister edukacji kłamie i łamie prawo. Oczerniając przy tym związki zawodowe. – Z naszej strony jest jasny przekaz dający czerwoną kartkę ministrowi Czarnkowi. Niestety minister jako przedstawiciel rządu, jako prawnik z wykształcenia, według nas kłamiąc łamie prawo. Będąc ministrem nie wolno używać kłamstw w wypowiedziach medialnych, oczerniając przy tym związki zawodowe – mówi przewodniczący.
Propozycje rządu nie są do zaakceptowania
Lesław Ordon dokładnie wskazuje, w jakich wypowiedziach minister Czarnek kłamie. – Minister Czarnek jak mantrę powtarza, że „chciałby, żeby nauczyciele mieli podwyżkę 36 procent, ale na to nie zgodziły się związki zawodowe”. Jeśli ktoś używa takiego argumentu, który nie jest prawdą, bo podwyżka nie wynosiłaby 36 procent, bo byłoby to tylko dla nauczycieli stażystów, a po drugie byłoby to kosztem zwiększenia czasu pracy nauczycieli. Najnowsze i jedyne badania jakie są, które rząd i ministerstwo edukacji przeprowadziło parę lat temu pokazują, że czas pracy nauczyciela wynosi 46 godzin w tygodniu, czyli więcej niż kodeksowe 40 godzin, więc jeszcze większym nakładem pracy sami sfinansowalibyśmy sobie wynagrodzenie. To nie są podwyżki. Więc tego typu działania ministra są nie do zaakceptowania – komentuje przewodniczący.
Związkowcy podkreślają, że propozycja Ministra Czarnka dotyczyła zwiększenia liczby godzin zajęć dydaktycznych o 4 godziny, wprowadzenia 8 nieodpłatnych godzin karcianych i rezygnacji z niektórych dodatków. W ocenie przewodniczącego, gdyby związki zgodziły się na propozycję ministra Czarnka, to nawet 60 tys. nauczycieli mogłoby stracić pracę.
Ministerstwo nie odrobiło zadania domowego
Przewodniczący oświatowej „Solidarności” w Katowicach zwraca też uwagę na konieczność rozmów pomiędzy rządem a nauczycielami. – Prosiliśmy także o inicjatywę, żeby ten spór między nami a ministerstwem pomógł rozwiązać prezydent. Do takich spotkań doszło. Minister twierdzi, że to my zerwaliśmy rozmowy, co też jest kolejnym kłamstwem. Ponieważ nie zerwaliśmy rozmów w kancelarii prezydenta. Ministerstwo miało za zadanie przygotować na kolejne spotkanie odpowiednie dane ekonomiczne na zgłoszone przez na propozycje, niestety tego nie zrobiono. To są argumenty, które w naszej ocenie powodują, że jest to człowiek, który w tej chwili nie robi nic dobrego dla oświaty, a wręcz szkodzi – mówi Lesław Ordon.