Patryk Osadnik: Przewrót w Sejmiku Województwa Śląskiego
był dla Pana zaskoczeniem?
Bolesław Piecha: Tak. Uważam,
że to kuriozum na skalę światową. Tak jakby Olaf Scholz z kilkoma
posłami przeszedł do CDU, żeby robić nowy rząd. Nie wiem, co
Jakub Chełstowski na tym zyskał. Zupełnie tego nie rozumiem. Był
marszałkiem, miał stabilną większość i pełne prawo do
działania. Chce walczyć o Unię Europejską? Przecież to nie jego
kompetencje. Pieniądze i tak by dostał. Niestety, być może
wydawało mu się, że KPO będzie negocjowane tylko dla województwa
śląskiego, ale nie - nie będzie. Jeśli trafi, to do całej
Polski.
O ocenę tej
decyzji nawet nie muszę pytać. Rozumiem, że jest
negatywna.
Oceniam ten ruch jako absolutnie bezsensowny. W
życiu i polityce staram się być racjonalny, ale to było zupełnie
irracjonalne. Osłabił swoją
pozycję i trafił na garnuszek Koalicji Obywatelskiej, która w
każdym momencie może go odwołać. Chyba że w grę wchodzą
pewne korzyści. Jeśli zaangażował się w to Donald Tusk, to nawet
bardzo możliwe, ale co to takiego, dowiemy się dopiero w
przyszłości.
Pamiętam, że
cztery lata temu w sejmiku było sporo parlamentarzystów PiS, którzy
wspierali Wojciecha Kałużę. Teraz po kilku godzinach pojawił się
tylko Adam Gawęda. To wyglądało jak kapitulacja.
Przyjechał
też Wojciech Szarama. To było zaskoczenie. Na pewno. Ale to
wynikało z zaufania, którym został obdarzony Jakub Chełstowski.
Najpierw zaufali mu radni, którzy wybrali go na marszałka. Później
był cały proces tworzenia zarządu. Nie oszukujmy się, to zawsze
gra polityczna, która zaczyna się już w powiatach. Nie jest tak,
że przychodzi ktoś i sadza na tronie króla. Nie mamy tutaj
monarchii. Jakub Chełstowski zawiódł nasze zaufanie.
Może Cię zainteresować:
Polityczny przewrót w woj. śląskim. Przewodniczący sejmiku odwołany. Opozycja zabiera władzę PiS
Miał powody?
Jakie? Nieprawidłowości w Funduszu Górnośląskim? To nieporozumienie. Przecież nadzór nad tą spółką był w kompetencjach marszałka i jego zastępców. Nagle dowiedział się, że coś jest nie tak? Proszę dać spokój.
Tłumaczył, że kazano mu czekać do końca kadencji.
Czekać? To dziecinne tłumaczenie. Albo pełnił swoją funkcję w dobrej wierze, albo słuchał się głosów nieznanych nam z imienia i nazwiska osób. Może samego Wojciecha Kałuży?
Na dodatek do zmiany władzy w regionie doszło tuż po wizycie Jarosława Kaczyńskiego. Symbolicznie - porażka.
Nie, nie, nie. To przypadkowa zbieżność dat.
Może tak, choć Jakub Chełstowski powiedział, że gwoździem do trumny było spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim…
Marszałek miał być na spotkaniach w weekend, ale poleciał do Egiptu (na COP27 - przyp. red.), gdzie walczył o klimat dla województwa śląskiego. Gratuluję mu skuteczności. Być może zrozumiał tam, że jak przejdzie na stronę opozycji, to nie będzie alarmów smogowych w regionie.
… w Myszkowie, które odbyło się kilka tygodni wcześniej. Wskazał, że mało było mowy o regionie, a dużo antyunijnych haseł.
Marszałkowi chyba uderzyła woda sodowa do głowy. Powtórzę, że sprawy Unii Europejskiej to nie są jego kompetencje. Widocznie granie w zespole nie jest dla niego łatwe. Skądinąd wiem, że ma spore aspiracje jeśli chodzi o Parlament Europejski. Jeśli tam trafi, to zobaczymy, jak mu pójdzie, a trzeba pamiętać, że w UE znacznie częściej trzeba iść na kompromis.
Może Cię zainteresować:
Jerzy Ziętek pozostanie patronem Rept. Nowa większość zdjęła uchwałę z obrad sejmiku
Wśród zarzutów marszałka wobec PiS znalazło się m.in. uśmiercenie Programu dla Śląska.
Jaki Program dla Śląska został uśmiercony?
Ten, na który Mateusz Morawiecki obiecywał miliardy złotych. Program od dawna jest fikcją.
Marszałek działa w województwie śląskim. Ma określone pieniądze i kompetencje. Jego rolą jest mobilizować pracowników, tworzyć program i o niego walczyć. Teraz się żali, że ktoś zabrał mu zabawki. Polityka to męska gra, a nie zabawa dla dzieci.
W takim razie Program dla Śląska to była bajka dla dzieci? Natomiast Jakub Chełstowski w PiS mówił, że rząd daje pieniądze. Jakub Chełstowski w „Tak! Dla Polski” zaczął od tego, że jest ich za mało i o każda złotówkę trzeba było walczyć. W którą wersję wierzyć?
Każdy może powiedzieć, co mu ślina na język przyniesie. Samorządy cały czas krzyczą, że mają mniej pieniędzy, a nie widzę, aby inwestycje były wstrzymywane. Gwarantuję, że niezależnie kto rządzi w Polsce, to zawsze słychać takie same narzekania. To popularne usprawiedliwianie własnej niemocy.
Jakie konsekwencje może mieć dla regionu zmiana władzy w sejmiku?
Świat się nie skończy. Urząd marszałkowski nadal będzie funkcjonował, a sejmik obradował. Nie sądzę, aby w ciągu roku przeprowadzona została rewolucja. Nie sądzę też, że marszałek nagle przedstawi tak rewolucyjny i innowacyjny program, na widok którego opadną nam wszystkim szczęki. Nic się nie zmieni. W końcu jest jakaś strategia, którą Jakub Chełstowski przyjął. Teraz nie będzie się chyba wypierał własnego dziecka.
A teraz, kiedy zmieniła się władza w województwie śląskim, kurek z pieniędzmi może zostać zakręcony?
Nie słyszałem, żeby w województwie mazowieckim, gdzie rządzi tzw. opozycja, marszałek Adam Struzik chodził boso. W innych też nie. Wszyscy borykają się z tymi samymi problemami. Na pewno będzie łatwiej się teraz Jakubowi Chełstowskiemu usprawiedliwiać, ale pieniądze są przyznawane zgodnie z algorytmami, prowadzone są postępowania konkursowe etc. Barwy partyjne nie mają tutaj żadnego znaczenia.
Akurat przydzielanie pieniędzy z Programu Inwestycji Strategicznych nie było jasne, a samorządowcy dziękowali politykom PiS za ich „załatwienie”.
Zawsze się lobbuje za pewnymi rozwiązaniami, a to kwestia procedur, w które nie będę wchodził. Ale weźmy na przykład Rybnik, gdzie rządził rządzi Paweł Kuczera z PO, a miasto dostało takie pieniądze, jak żadne inne o podobnej wielkości w województwie śląskim.