Chorzowianin Sebastian Wątroba ( SebaFoto | Chorzów | Facebook ) fotografuje miasto z drona. Zazwyczaj nie przerabia specjalnie swoich zdjęć. Tym razem zrobił jednak wyjątek. Jego zdjęcie przedstawiające z góry chorzowski rynek jest wyjątkowe. Dlaczego? Bo usunięto z fotografii... estakadę.
- Czy estakada mi przeszkadza? Jako 40 letni rodowity chorzowianin nie znam innego widoku jak chorzowski rynek z estakadą i jestem do niej przyzwyczajony, ale jeśli była by możliwość pozbycia się jej i wyznaczenia innej trasy jak to było w planach, to tak jak wielu chorzowian chętnie bym z tej opcji skorzystał - mówi nam Sebastian Wątroba. - Zdjęcie miało na celu usunięcie estakady z rynku a aranżacje samego rynku bez estakady zostawił bym profesjonalistom. Zrobiliby to pewnie o wiele ładniej i wtedy rynek mógłby wyglądać jak marzenie - dodaje chorzowianin.
Przypomnijmy, że pomysły i postulaty usunięcia estakady z Rynku to nie nowość. Po ponad 40 latach od jej wybudowania wciąż są one tylko marzeniami.
"Chorzowski Rynek należy do najbardziej newralgicznych puntów komunikacyjnych województwa katowickiego" - pisała w połowie lat 70. Trybuna Robotnicza. Rozwiązania? Najprostsze. Wyburzenie sporej części zabudowy śródmieścia, w tym cennych secesyjnych kamienic. W dalszej perspektywie - naznaczenie miasta na zawsze - przecięcie go estakadą. Otwarto ją 22 lipca 1979 r. w najważniejsze święto PRL-u. Chorzowianie zostali pozbawieni rynku? Nie szkodzi. Pechem Chorzowa był fakt, że stał na drodze do dobrobytu Polski Ludowej.
Funkcje reprezentacyjnego placu przywrócono dopiero w 2019 r., po trwającej dwa lata przebudowie. Pod estakadą wybudowano pawilony, w których mieszczą się m.in. lokale, sklepy, galeria i punkt informacyjny. Zainstalowano podświetlaną fontannę, ławy, siedziska i postawiono scenę. Na rynek wróciły także… egzotyczne palmy, które można podziwiać wiosną i latem.