Przypomnijmy, że w piątek, 26 sierpnia, we wczesnych godzinach rannych, w KWK Knurów-Szczygłowice Ruch Knurów doszło do wypadku podczas prac demontażowych na głębokości 850 metrów. Jeden z pracujących tam górników został przysypany. Jak wyjaśniał Tomasz Siemieniec, rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej, podczas rozkręcania jednego elementów obudowy doszło do „niekontrolowanego wysypu” . 40-letni górnik został zasypany w chodniku podścianowym ściany 28.
Ekipy musiały najpierw zabezpieczyć teren, aby uchronić ratowników przed dalszym wysypem. Na miejscu pracowało pięć zastępów ratowniczych, w tym także z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Po zabezpieczeniu rumowiska ratownicy zaczęli jego przebieranie. Jak podkreślano w JSW, pracowali w stałym zagrożeniu zawałowym. Ratownikom udało się jednak określić miejsce, w którym 40-letni górnik został zasypany.
Liczono się z tym, że akcja może potrwać do rana, jednak ratownicy dotarli do poszukiwanego górnika po dziewięciu godzinach akcji. Niestety, lekarz stwierdził zgon. Jak poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa, 40-letni górnik osierocił dwójkę dzieci w wieku 6 i 11 lat…
Może Cię zainteresować: