Niedobór
węgla dla odbiorców indywidualnych będzie gigantycznym problemem
tej jesieni i zimy. Według różnych szacunków, w tym roku w
gospodarstwach domowych może braknąć ok. 5 mln ton tego surowca.
- Nie jesteśmy w stanie zwiększyć wydobycia w Polsce. Po drugie, z zagranicy nie płynie do Polski węgiel gruby, przychodzi miał energetyczny. Elektroenergetyka będzie miała surowiec, co prawda po wysokich cenach, ale on będzie. Węgiel gruby będzie deficytowy – mówił nam w tym tygodniu Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Nikt rozsądny...
Markowski
podkreśla, że rządowe pomysły (dopłaty, obniżka VAT-u…) nie
rozwiązują problemu. Czasem też tworzą nowe. Według informacji,
które do nas dotarły, ministerstwo klimatu miało sondować w
Polskiej Grupie Górniczej możliwość skupowania przez spółkę
węgla przypływającego do Polski. „Według tego scenariusza PGG
kupowałaby taki węgiel w porcie po cenach rynkowych (jakieś
300-400 dolarów za tonę), a następnie sprzedawała po własnej
cenie poniżej 1000 zł. Czyli: drożej kupić, taniej sprzedać” –
mówi nasz informator. Podkreślmy: to niepotwierdzona informacja, w
dodatku w niej mielibyśmy do czynienia z… działaniem na szkodę
spółki. Ale…
„Prezes Rogala kategorycznie odmówił wdrożenia takiego modelu. Nikt rozsądny na coś podobnego by się nie zgodził” – twierdzi nasz rozmówca.
A więc tylko plotka? Faktem jest, że niedługo potem w PGG niespodziewanie zebrała się rada nadzorcza (15 czerwca). I po spółce rozniosła się sensacja, że jedynym punktem zebrania będzie odwołanie zarządu spółki. Nie doszło do tego ponoć po interwencji Ministerstwa Aktywów Państwowych. Kadencja prezesa Rogali, przedłużona w stanie epidemii, upływa we wrześniu tego roku.
8 mln ton "hasi"?
Bogusław
Ziętek, szef Sierpnia 80, przyznaje, że w rządzie i spółkach
„trwają alpejskie kombinacje, co zrobić z węglem ściągniętym
do Polski”.
- To jest bezużyteczny śmieć. Miał za 2 tys. zł, którego w kopalniach leży pod dostatkiem. Polska kupiła 8 mln ton „hasi” w szczycie cenowym. I nadal brakuje 5 mln ton węgla dla odbiorców indywidualnych – mówi Ziętek.
Wczoraj
do wicepremiera Jacka Sasina, szefa MAP, wyszło z Katowic pismo, w
którym związkowcy z pomocniczego komitetu sterującego PGG domagają
się „natychmiastowego spotkania” i wyjaśnień dotyczących np.
rządowych planów wobec górnictwa dotyczących inwestycji w nowe
złoża oraz zatrudniania nowych pracowników, „w związku z
naciskami na zwiększenie wydobycia w najbliższych latach”.
Związkowcy podkreślają również, że PGG sprzedaje swój węgiel
„po skandalicznie niskich cenach do energetyki zawodowej”. I
punkt trzeci: zarobki.
„Najważniejszym tematem, przy szalejącej inflacji, podwyżkach cen żywności i paliw oraz podpisaniu porozumień płacowych w innych spółkach, jest podwyżka wynagrodzeń dla pracowników PGG” – czytamy w piśmie.