Znany w branży trener rozwoju osobistego, coach i multimilioner Dawid Piątkowski zamieścił w mediach społecznościowych ogłoszenie pracę. 28 września napisał, że poszukuje asystentki zarządu. Obok długiej listy wymaganych umiejętności znajdziemy też jeszcze dłuższa listę obowiązków na nowym stanowisku pracy. A wynagrodzenie? Zero złotych!
- Jeżeli nie chcesz współpracować za darmo, nie aplikuj - napisał z rozbrajającą szczerością Piątkowski. Ogłoszenie wygląda jednak na dość toporną prowokację, bo trudno uwierzyć (a może nie?), że multimilioner oczekuje od asystentki, żeby miała doświadczenie w modelingu, a jednocześnie zajmowała się rekrutacją, koordynacją grup sprzedażowych, umowami klientów, współpracą z bankami i social mediami.
- Co oferujemy? Pełne wsparcie szkoleniowe i rozwojowe, pomoc w budowaniu marki, wydaniu książek, rozwoju osobistym i duchowym, inwestycjach, zajebistą atmosferę, wyjazdy zagraniczne i wiele więcej jak się sprawdzisz - napisał Piątkowski.
W internetach coach został zlinczowany. Część ludzi nawet domagało się, żeby jakoś ukarać mulimilionera. Niektórzy oznaczali nawet Państwową Inspekcję Pracę.
Prowokacja? Wynagrodzenie jednak będzie?
Po kilku godzinach wpis coach został zaktualizowany.
- Asystentka już wybrana. Dziękuje za wszystkie komentarze, dzięki hejterom nie muszę płacić za reklamę. I dobrze wiedzieć przy okazji kto i co ma w głowie - napisał Piątkowski. A na swoim instastory zapewnił, że asystentka po okresie próbnym zostanie „hojnie" wynagrodzona. Okej, ale te trzy miesiące trzeba będzie robić za darmo. Do garnka można włożyć blichtr i prestiż? No chyba nie.
Dawid Piątkowski pochodzi ze Śląska. A konkretnie z Zabrza. W serwisie Golden Line Piątkowski chwali się, że jest właścicielem kanał YouTubowego, biura ekstremalnych podróży, centrum treningowego, firmy deweloperskiej, piłkarskiego ośrodka i wydawnictwa.